Pani Ewa zajmowała mieszkanie na parterze. Któregoś dnia w odwiedziny do niej przyszli Nina K. i Paweł G.. Chcieli wynająć pokój u kobiety. Tak naprawdę postanowili ją jednak okraść. Gdy już rozpakowali rzeczy, zaczęli szykować się do snu. - Czekaliśmy aż pani Ewa zaśnie, żeby ją obrabować – opowiadał Paweł G..
Właścicielka lokum przebudziła się i zorientowała, że młodzi ludzie szperają w jej rzeczach. - Spytała się, co robimy – dodaje mężczyzna. - Wtedy złapałem za nóż.
Na gospodynię spadł grad ciosów. Najpierw dostała ostrzem w plecy, później została zraniona w twarz, ręce, Paweł G, poderżnął jej szyję, a Nina K. biła ją pięściami po głowie i dusiła poduszką. W pewnym momencie Ewa K. przestała się ruszać. Dla jej oprawców to był znak, że już nie żyje. Tymczasem kobieta jedynie udawała martwą. To ocaliło jej życie, bo sprawcy przestali się nad nią znęcać, a zajęli się plądrowaniem mieszkania. Ukradli sprzęt elektroniczny, telefon, trochę gotówki.
Wyszli zabierając klucze i zamykając mieszkanie od zewnątrz. Ewie K. pomógł jeden z sąsiadów, który wezwał służby ratunkowe. Ciężko ranna kobieta trafiła do szpitala. Nina K. i Paweł G. zostali wkrótce zatrzymani, usłyszeli zarzuty usiłowania zabójstwa i dziś (20.09) stanęli przed sądem. Przyznali się tam do kradzieży, natomiast zgodnie twierdzili, że nie chcieli zabić. Grozi im dożywocie.