Usuwanie azbestu w Polsce. W woj. łódzkim potrzeba ponad 100 lat!
Jak raportuje NIK, po ponad 12 latach od uchwalenia Programu krajowego usunięto tylko niecałe 17% z prawie 8,5 mln ton zinwentaryzowanych wyrobów azbestowych, a do unieszkodliwienia pozostało aż 7 mln ton. "Tempo unieszkodliwiania azbestu wynosi zaledwie 0,12 mln ton rocznie. W tej sytuacji, aby usunąć pozostały azbest, potrzeba będzie dodatkowo jeszcze prawie 50 lat, licząc od zakończenia Programu krajowego (od dnia dzisiejszego prawie 60 lat)" - czytamy.
Najgorsza sytuacja jest w województwie łódzkim, które na pozbycie się azbestu potrzebuje... ponad 102 lat! W skrajnym przypadku, w jednej gminie (Frombork), czas niezbędny do usunięcia azbestu oszacowano na 149 lat.
"Biorąc pod uwagę tak wolne tempo unieszkodliwiania azbestu Polska nie ma szans na dotrzymanie terminu oczyszczenia kraju z azbestu, wyznaczonego na koniec 2032 roku" - skwitowała Najwyższa Izba Kontroli.
Rakotwórczy azbest. Dlaczego tak trudno się go pozbyć?
Jak wskazuje NIK, problemy z usuwaniem azbestu wynikają przede wszystkim z nieskutecznych rozwiązań prawnych. Dofinansowanie ze środków budżetu państwa obejmuje bowiem wyłącznie demontaż i unieszkodliwianie wyrobów azbestowych. Wsparcie takie nie dotyczy natomiast wykonania nowego pokrycia dachowego, którego koszt często przewyższa możliwości finansowe mieszkańców.
Dofinansowanie na usunięcie azbestu
"Okazuje się, że dofinansowanie z budżetu państwa stanowiło zaledwie 10% całkowitych kosztów wymiany dachu. W tej sytuacji właściciele i użytkownicy nieruchomości, na których wykorzystywano wyroby azbestowe, nie decydowali się na remont dachu ze względów finansowych, mimo że byli świadomi szkodliwości azbestu"- czytamy w raporcie.
Według NIK, nadzieję na przyspieszenie tempa odchodzenia od azbestu dają planowane przez Ministerstwo Rozwoju i Technologii zmiany w prawie. "Chodzi m.in. o to, by można było odliczać od podstawy podatku dochodowego od osób fizycznych wydatki poniesione na materiały budowlane i usługi związane z wymianą dachu na bezazbestowy" - wyjaśnia NIK.
Baza Azbestowa - niewypał?
Monitorowanie postępów w usuwaniu azbestu miała ułatwić tzw. Baza Azbestowa. Zawiera ona informacje dotyczące ilości wyrobów azbestowych, które zostały zinwentaryzowane, unieszkodliwione i pozostające do unieszkodliwienia.
Jednak, jak podaje NIK, zawarte w niej dane nie odzwierciedlały stanu rzeczywistego. "Taka sytuacja wynikała m.in. z faktu, że osoby fizyczne wykorzystujące wyroby azbestowe nie przedkładały corocznie – pomimo prawnego obowiązku – informacji o ilości, rodzaju i miejscu występowania tych wyrobów. Większość gmin (15 z 23) nie podejmowała żadnych działań, aby takie informacje pozyskać. Żadna ze skontrolowanych gmin nie skorzystała z możliwości ukarania mandatem osób, które nie złożyły wymaganych informacji. Poza tym problemy z pozyskiwaniem danych od osób fizycznych wykorzystujących azbest sprawiały, że niektóre nie wywiązywały się z obowiązków sprawozdawczych. Marszałkowie, którzy byli zobowiązani do przedkładania Głównemu Koordynatorowi corocznych informacji o realizacji Programu Krajowego przekazywali te informacje z opóźnieniem albo wcale. Dodatkowo w ponad ¾ skontrolowanych gmin dane wykazane w bazie różniły się od informacji gromadzonych w urzędach. Okazało się, że w Bazie Azbestowej brakowało niektórych danych, część się dublowała" - czytamy.
Najwyższa Izba Kontroli uznała, że urzędnicy w skontrolowanych gminach nie zostali odpowiednio przygotowani do prowadzenia tej bazy, jednocześnie zwracając się do Ministerstwa Rozwoju i Technologii o podjęcie działań zmierzających do zapewnienia w Bazie Azbestowej aktualnych danych oraz do wyeliminowania trudności w użytkowaniu jej przez samorządy.