Łódź. Zbrodnia w loftach. Rodziny ofiar porozumiały się z domniemanym sprawcą
Rodziny ofiar zbrodni w loftach w Łodzi porozumiały się z domniemanym zabójcą odnośnie wysokości odszkodowania, jakie ma wypłacić mężczyzna - informuje dzienniklodzki.pl. Oskarżony o podwójne zabójstwo 35-latek dogadał się w tej sprawie z mamą i dwoma braćmi Marty W. oraz rodzicami i żoną Piotra D., jednak szczegóły nie są znane. Wiadomo ponadto, że na ostatniej rozprawie, która odbyła się w czwartek, 18 stycznia, Daniel Ch. przeprosił rodziców 33-latka, którzy mieli wybaczyć mężczyźnie tragiczne zdarzenia z 15 stycznia ub.r.
Kulisy podwójnego zabójstwa w Łodzi
Feralnego dnia Daniel Ch., trener i nauczyciel w jednej ze szkół sportowych w Łodzi, spędzał czas na wspólnym imprezowaniu z przyjacielem Piotrem D. i bliską znajomą Martą W. Cała trójka wynajęła apartament w loftach w dawnej, XIX-wiecznej przędzalni przy ul. Tymienieckiego. W jej trakcie 35-latek zażywał środki odurzające i pił alkohol, co doprowadziło u niego do halucynacji.
- Zacząłem słyszeć jakieś dziwne głosy. Potem zobaczyłem demony. Były okropne, czerwone. Mówiły do mnie, że chcą mnie zabić. Kazały mi wziąć miecz i z nimi walczyć - zeznawał przed sądem.
W ten sposób, jak ustaliła prokuratura, zaatakował 29-latkę i 33-latka nożem, powodując u nich ciężkie obrażenia ciała, a w konsekwencji śmierć. Oskarżony o zbrodnię mężczyzna następnie wybiegł z budynku i ruszył w kierunku jednego z kościołów na ul. Piotrkowskiej. Został zatrzymany, gdy cały we krwi dobijał się do drzwi świątyni. 35-latek przyznał się do winy, a biegli orzekli, że może opowiadać przed sądem jako osoba poczytalna. Teraz grozi mu kara maksymalna dożywotniego pozbawienia wolności.