20 lipca 2020 roku po godz. 22 dyżurny sieradzkiej policji otrzymał zgłoszenie o rozboju, do którego miało dojść parę minut wcześniej w Sieradzu na terenie prywatnej posesji. - Zgłaszający twierdził, że przed swoim domem został zaatakowany przez nieznanego sprawcę, który uderzył go w głowę. Następnie ukradł mu saszetkę z pieniędzmi. W wyniku tego chwilowo stracił przytomność, a napastnik oddalił się w nieznanym kierunku. Mężczyzna zatrudniony jest jako przedstawiciel handlowy jednej z wielkopolskich firm. Jak twierdził, skradzionych zostało mu kilkadziesiąt tysięcy złotych, które miał wpłacić na konto firmy - opisuje policja.
Polecany artykuł:
Sprawą natychmiast zajęli się śledczy oraz kryminalni z sieradzkiej komendy. Policjanci pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Sieradzu wykonali szereg czynności, aby ustalić faktyczny przebieg zgłoszonego rozboju.
- Od początku okoliczności zderzenia podawane przez rzekomego pokrzywdzonego budziły wątpliwości. Podejrzenia policjantów co do wiarygodności zgłoszenia potwierdziły się. Okazało się, że 48-latek złożył fałszywe zawiadomienie o przestępstwie. Przywłaszczył on kilkadziesiąt tysięcy złotych należących do firmy. W czasie przeszukania policjanci odzyskali gotówkę, którą mężczyzna ukrył w różnych miejscach w swoim mieszkaniu - informuje policja.
Mężczyzna został zatrzymany i osadzony w areszcie. Usłyszał zarzuty zawiadomienia o niepopełnionym przestępstwie, składania fałszywych zeznań oraz przywłaszczenia pieniędzy. W czasie przesłuchania przyznał się do dokonania zarzucanych czynów. Mężczyzna nie był wcześniej notowany przez policję. Tłumaczył, że potrzebował pieniędzy na założenie działalności.
Prokurator Rejonowy w Sieradzu zastosował wobec podejrzanego policyjny dozór. Za tego typu przestępstwa grozi kara do 8 lat więzienia.