Pani wójt do szpitala trafiła w nocy z piątku na sobotę w stanie krytycznym, z rozległymi obrażeniami głowy i poważnym urazem mózgu. Nie odzyskała przytomności. Zmarła w poniedziałek przed godz. 20. Tego samego dnia rano sąd w Zgierzu aresztował jej syna, który usłyszał zarzut spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu w postaci choroby realnie zagrażającej życiu. Zdaniem prokuratury to on skatował matkę.
W środę rano odbędzie się sekcja zwłok zmarłej. Od jej wyników zależy dalszy dalszy tok śledztwa. - Na pewno zarzuty wobec podejrzanego zostaną zmienione – mówi „Super Expressowi” Krzysztof Kopania (53 l.), rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Łodzi. - W grę może wchodzić albo spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu skutkującego zgonem, albo zabójstwo – dodaje.
Oba te przestępstwa zagrożone są karą dożywotniego pozbawienia wolności.
Tymczasem znajomi Barbary Kaczmarek i jej syna wciąż nie mogą otrząsnąć się z szoku. - Rozmawiałem z Krzyśkiem jeszcze w piątek około godziny 16 – opowiada nam mężczyzna, który był biznesowym partnerem Krzysztofa K. - Wracał z trasy, miał być w domu około 19. Nic nie wskazywało, że może się wydarzyć coś tak strasznego. Krzysiek z panią Basią mieli bardzo dobre relacje. Nie potrafię tego wyjaśnić – kręci głową znajomy.