Skierniewice. 73-latek zginął w pożarze auta elektrycznego
Prokuratura poczyniła już wstępne ustalenia dotyczący śmierci 73-latka, ofiary pożaru auta elektrycznego w Skierniewicach. Zgłoszenie w tej sprawie wpłynęło do służb ratowniczych w piątek, 30 sierpnia, o godz. 7.37, a wszystko działo się na parkingu osiedlowym na ul. Prusa. Jak informują śledczy, mężczyzna wsiadł do annaigu 3000, małego samochodu produkcji chińskiej z 2018 roku, i zaczął cofać. W tym czasie w pojeździe nagle pojawiły się płomienie, ale kierowca nie mógł się wydostać, więc wezwał na pomoc.
Jego wołanie usłyszała grupka mężczyzn, którzy najpierw zaczęli gasić auto gaśnicą, ale stłumili płomienie tylko na chwilę. W związku z tym próbowali wyciągnąć poszkodowanego, który przestał już reagować, prawdopodobnie tracąc przytomność, ale gdy na chwilę odsunęli się na bok, w samochodzie doszło do wybuchu. Pojazd ugasili ostatecznie strażacy, którzy musieli również przez dłuższy czas schładzać jego baterie. Dalsza część tekstu poniżej.
Trwają czynności mające na celu ustalenie przyczyn tragedii. Z całą pewnością konieczne będzie zasięgnięcie specjalistycznych opinii. Zgodnie ze stanowiskiem biegłego z zakresu pożarnictwa dokonanie szczegółowych oględzin wraku, ze względów bezpieczeństwa, możliwe będzie najwcześniej w przyszłym tygodniu
- poinformował Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi.
Do nagrania z pożaru auta elektrycznego w Skierniewicach dotarł portal tvp.info - wideo znajduje się na dole tekstu.