W poniedziałek w pobliżu szpitala psychiatrycznego na ul. Aleksandrowskiej znaleziono nieprzytomnego mężczyznę. Wezwane na miejsce pogotowie stwierdziło zgon. Wokół ciała mężczyzny było mnóstwo krwi, co wskazywało, że przyczyną śmierci było wykrwawienie. Policja nie wykluczała udziału osób trzecich w śmierci mężczyzny. Zmarłym okazał się 47-latek, który w pobliżu Aleksandrowskiej odwiedzał swoją matkę.
Podejrzenia te potwierdziła sekcja zwłok 47-latka. Mężczyzna miał ranę kłuto-ciętą nogi. Przecięte zostały naczynia krwionośne, co doprowadziło do wykrwawienia. Lekarz wykluczył, by do zranienia doszło przypadkiem. Mężczyzna prawdopodobnie został ugodzony dużym nożem.
We wtorek policja zatrzymała konkubinę mężczyzny, z którą według zeznań świadków, mężczyzna miał się pokłócić chwilę przed śmiercią. Jak podała "Wyborcza Łódź", kobieta została przesłuchana w charakterze świadka i zwolniona. Prokuratura nadal nie ustaliła, kto stoi za śmiercią 47-latka. Osoby, które mogą posiadać informacje na ten temat proszone są o zgłaszanie się do Prokuratury Rejonowej Łódź-Bałuty lub do najbliższego komisariatu policji.
Czytaj także: Mężczyzna umarł na ulicy. Policja sprawdza, czy to nie było morderstwo