Na początku października pikietowali pod magistratem, w połowie miesiąca rozpoczęli strajk okupacyjny, a teraz głodówkę

i

Autor: Ela Piotrowska/Radio ESKA Na początku października pikietowali pod magistratem, w połowie miesiąca rozpoczęli strajk okupacyjny, a teraz głodówkę

Strajk w Młodzieżowym Ośrodku Wychowawczym przy Częstochowskiej: Głoduje cukrzyk

2015-10-19 14:06

W Młodzieżowym Ośrodku Wychowawczym nr I przy ul. Częstochowskiej rozpoczął się dziś (19 października) strajk głodowy. Jako pierwszy głodówce poddał się... cukrzyk.

Skonfliktowani z dyrekcją pracownicy Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego nr I w Łodzi przy ul. Częstochowskiej rozpoczęli najostrzejszą formę protestu - głodówkę. Chcą zachować swoje miejsca pracy i żądają odwołania dyrektorki. Na początku października pikietowali pod magistratem, w połowie miesiąca rozpoczęli strajk okupacyjny, a teraz głodowy. Jako pierwszy głodówce poddał się... cukrzyk. Na miejscu była reporterka Radia ESKA Ela Piotrowska, która rozmawiała m.in. z chorym na cukrzycę Witoldem Sokołowskim.

Strajk w Młodzieżowym Ośrodku Wychowawczym w Łodzi - głoduje... cukrzyk

- Oczywiście się boję, bo nie jestem samobójcą i zdaję sobie sprawę z perturbacji, które mogą mnie dotknąć, ale uważam, że to właśnie władze ośrodka i władze miasta zmusiły nas do takich radykalnych działań - mówi chory na cukrzycę pracownik ośrodka.

Kołecka jest zbulwersowana, że do głodówki został wyznaczony wychowawca chory na cukrzycę. - Jestem przerażona sytuacją, kiedy osoba wracająca z wielomiesięcznego zwolnienia lekarskiego ma rozpocząć głodówkę. Jeśli nie będzie przyjmował pokarmów prędzej czy później pewnie straci przytomność, ponieważ spadnie mu cukier - mówi dyrektor Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego nr I przy Częstochowskiej.

Strajkujący zapowiadają, że do głodówki będą przyłączać się kolejni protestujący. - Dobrowolnie nie opuszczę placówki, będę do końca głodować. Co się ze mną stanie - czas pokaże - mówi inna z pracownic.

Dyrektor placówki Izabela Kołecka zapewnia, że dla niej najważniejsze jest dobro podopiecznych - gdy zauważyła liczne nieprawidłowości, w tym używanie przez pracowników przemocy wobec wychowanków - wezwała policję, sprawę prowadzi prokuratura.

Konflikt trwa już ponad rok, w placówce nie ma już wychowanków - obecnie trwa w niej remont.