
Łódzcy municypalni przypomnieli, że umieszczanie ogłoszeń i plakatów poza miejscami do tego przeznaczonymi to wykroczenie. „Takie plakaty psują estetykę przestrzeni, a ich usuwanie generuje dodatkowe koszty dla miasta. Chcesz legalnie powiesić plakat lub ogłoszenie? Korzystaj wyłącznie z tablic ogłoszeniowych i miejsc do tego przeznaczonych” – napisali w mediach społecznościowych w środę, 17 września.
Jednak relacja Straży Miejskiej nie spotkała się ze zrozumieniem części internautów. W komentarzach pod postem pojawiło się wiele krytycznych głosów. „Serio? Wlepiliście im mandat? (…) Nie wpadliście na pomysł pouczenia? Wyjaśnienia? Wskazania, gdzie można przyklejać takie reklamy?” – pyta jedna z komentujących. Inna osoba stwierdziła z przekąsem: „Dzielna straż miejska. Do dwóch dziewczyn przyjedzie, ale jak wzywa się ją do meneli to wtedy nie”.
Choć strażnicy podkreślają, że muszą egzekwować przepisy, sprawa pokazuje, jak duże emocje potrafią wzbudzić pozornie drobne interwencje. Dla części mieszkańców mandat to przesada, inni wskazują jednak, że ulotki i plakaty przyklejane bez kontroli rzeczywiście szpecą ulice i powodują dodatkowe koszty sprzątania.
Dyskusja w sieci jasno pokazuje, że oczekiwania wobec Straży Miejskiej są podzielone. Jedni domagają się konsekwentnego działania wobec każdego naruszenia prawa, inni oczekują większej elastyczności i edukacyjnego podejścia do takich sytuacji. Niezależnie od opinii, interwencja z Piotrkowskiej stała się jednym z najgoręcej komentowanych wydarzeń ostatnich dni w Łodzi.