Przypomnijmy, do incydentu doszło na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Łódzkiego przy ul. Pomorskiej w Łodzi. Student najpierw zaatakował werbalnie panią dziekan. Następnie powiedział jej, że wysadzi budynek w powietrze. Na miejsce wezwano policję, która spacyfikowała mężczyznę i wyprowadziła go z uczelni w kajdankach.
Jak się okazało, student UŁ wpadł w furię, ponieważ... musiał zapłacić za egzamin. - Mówi się, że kolega miał pewne problemy psychiczne, także podejrzewam, że to może być skorelowane z tym - komentują studenci.
Prokurator zastosował wobec niego dozór policyjny. Mężczyzna dostał również zakaz zbliżania się do budynków Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Łódzkiego. Grozi mu do 5 lat więzienia.