Małżeńska kłótnia w strefie ciszy w pendolino
20 minut nie wystarczyło, by jadące strefą ciszy w pendolino małżeństwo przestało się kłócić - informuje serwis Onet Podróże. List do redakcji portalu napisał pan Kamil, który raz na kilka tygodni jeździ tym pociągiem z Warszawy do Krakowa. Choć wcześniej nie mógł narzekać na brak spokoju, to w ostatnim czasie sytuacja znacznie się zmieniła.
Gdy mężczyzna jechał pendolino pod koniec września, był świadkiem małżeńskiej kłótni, której uczestnicy nie zamierzali się wcale uspokoić. Nie pomogło nawet zwrócenie kobiecie uwagi przez jednego z pasażerów, który przypomniał jej, że podróżuje strefą ciszy, gdzie należy szczególnie dbać o zachowanie, na co kobieta zareagowała tylko, wzruszając ramionami. To nie był jedyny przypadek, w którym pasażerowie nie znali elementarnych zasad dobrego wychowania.
W czasie innej podróży na tej samej trasie pan Kamil trafił na matkę z trojgiem dzieci. Jak relacjonuje mężczyzna, maluchy:
- krzyczały;
- kłóciły się;
- płakały;
- a nawet biły;
ale jedyną reakcją kobiety było krótkie upomnienie, które zresztą i tak nic nie dało.
Zdaniem pasażera to nie przypadek, że dochodzi do takich sytuacji.
- Mam wrażenie, że ludzie coraz częściej nie szanują innych. W strefie ciszy jeżdżą osoby, które potrzebują relaksu, odpoczynku albo po prostu chcą w spokoju popracować czy poczytać książkę. Wagon teoretycznie ma im to zapewniać. Dlatego nie rozumiem, dlaczego ktoś, kto wie, że nie będzie w stanie zachować się odpowiednio, wybiera podróż akurat w tej części pociągu. Natomiast, gdy już musimy porozmawiać czy odebrać telefon, oddalmy się na ten czas od reszty pasażerów i bądźmy dla siebie życzliwi. Niech dotyczy to nie tylko pociągowej strefy ciszy, ale także klasycznych przedziałów/wagonów - pisze mężczyzna w liście do Onet Podróże.
