Kierowca BMW z A1 poszukiwany. Co mówią sąsiedzi o Sebastianie M.?
Czy uda się odnaleźć poszukiwanego kierowcę BMW, domniemanego sprawcę wypadku na autostradzie A1? Za 32-letnim Sebastianem M. wydano list gończy, podając m.in. trzy adresy związane z mieszkańcem Łodzi. Jeden to adres zamieszkania, drugi to ostatnie miejsce pracy, a trzeci to adres rodziców mężczyzny. Jak informuje Fakt.pl, firma, gdzie pracuje poszukiwany, to palarnia kawy na osiedlu Kurczaki. Mieszkający w pobliżu mężczyzna powiedział, że zawsze był tam ruch, ale od kilku dni nikogo nie widać. - Wszystko to dziwne, bo młody człowiek i takie pieniądze. Podobno na kawie się dorobił - wyjaśnia mieszkaniec Łodzi. Z kolei posiadłość rodziców kierowcy BMW przy ul. Zygmunta stała się już lokalną atrakcją, bo są ludzie, którzy przychodzą tam, żeby tylko zrobić zdjęcie imponującego obiektu. Nie wszyscy sąsiedzi chcą się wypowiadać na temat Sebastiana M.
- Nic nie powiem. Pan stąd sobie pojedzie, a ja tu mieszkam i będę musiała żyć wśród tych ludzi. Dlatego niech mnie pan w nic nie plącze - mówi mieszkająca nieopodal kobieta, którą cytuje Fakt.pl.
Śmierć trzyosobowej rodziny na A1
Jak informowała wcześniej prokuratura w Piotrkowie Trybunalskim, kierowca BMW ma usłyszeć zarzut z art. 177 § 2 Kodeksu karnego, czyli spowodowania wypadku komunikacyjnego. Chodzi o zdarzenie z 16 września br. z Sierosława, gdy jego auto zderzyło się z kią, którą podróżowali: Martyna, Patryk i ich 5-letni syn Oliwier. Osobówka trzyosobowej rodziny z Myszkowa zjechała następnie na pas awaryjny i uderzyła w bariery energochłonne. W samochodzie wybuchł pożar, w którym spłonęły ofiary. BMW zatrzymało się ok. 200 m dalej, a dwóch z prawdopodobnie trzech podróżujących nim mężczyzn odniosło niegroźne obrażenia ciała.