17-latek przyjechał na obóz przetrwania nad Zalew Sulejowski z grupą młodych ludzi i opiekunów. Według wstępnych informacji chłopiec najprawdopodobniej zaginął jeszcze w nocy z czwartku na piątek.
ZOBACZ TEŻ: Wrzeczko: Rozkładające się zwłoki w stawie. Koszmarne odkrycie w Łódzkiem
W piątek, 1 lipca, rano uczestnicy obozu zauważyli, że nie ma ich 17-letniego kolegi. Natychmiast powiadomili służby ratunkowe.
- Policjanci z użyciem psa tropiącego przeczesywali przyległy do obozowiska teren, sprawdzili także pobliskie miejscowości. Do poszukiwań włączyli się także policyjni wodniacy, którzy na co dzień pełnią służbę na zalewie sulejowskim. Funkcjonariusze z łodzi sprawdzali teren zbiornika wodnego. Dodatkowo o zaginięciu nastolatka powiadomieni zostali strażacy z Państwowej Straży Pożarnej w Opocznie, jak też strażacy ochotnicy - powiedziała rzeczniczka opoczyńskiej policji asp. sztab. Barbara Stępień.
Do akcji włączyli się także płetwonurkowie. - Nastolatka szukała m.in. Specjalistyczna Grupa Ratownictwa Wodno-Nurkowego z Tomaszowa Mazowieckiego, która miała do dyspozycji łódź z echosondą - przekazał rzecznik woj. straży pożarnej mł. bryg. Jędrzej Pawlak.
Niestety, finał poszukiwań okazał się tragiczny. - W sobotę, jeszcze przed ponownym przyjazdem nurków, zwłoki chłopca znaleźli strażacy w wodzie, w pobliżu miejscowości Owczary - poinformował Jędrzej Pawlak.