Rodzina spłonęła w wypadku na A1. Policja nie potwierdza, że zderzyła się z BMW
Jakie były przyczyny wypadku na autostradzie A1, w którym trzyosobowa rodzina spłonęła w pożarze kii? Od sobotniego wieczora, 16 września, gdy doszło do zdarzenia, wyjaśnia to policja pod nadzorem prokuratury w Piotrkowie Trybunalskim. Feralnego dnia ok. godz. 20, w miejscowości Sierosław, miało dojść do zderzenia auta ofiar z BMW, ale tych informacji nie potwierdza na razie policja. - Ze wstępnych ustaleń wynika, że kierujący pojazdem kia na chwilę obecną z niewyjaśnionych przyczyn uderzył w bariery energochłonne, następnie auto zapaliło się. W wyniku tego wypadku śmierć poniosły trzy osoby podróżujące tym pojazdem - mówi st. sierż. Oliwia Kowalczyk z Komendy Miejskiej Policji w Piotrkowie Trybunalskim. Podróżujący samochodem, w którym wybuchł pożar, kobieta, mężczyzna i dziecko zginęli na miejscu. O tym, że po dojeździe na miejsce wypadku ujawniono również BMW z kilkoma osobami w środku, przekonuje natomiast straż pożarna.
- To było nietypowe zdarzenie, bo oba samochody stały w odległości ok. 200 m od siebie. Osoby jadące BMW potrzebowały pomocy medycznej, ale nie wiemy, czy którakolwiek z nich trafiła ostatecznie do szpitala - informuje Komenda Miejska Państwowej Straży Pożarnej w Piotrkowie Trybunalskim.
Po tym jak informacja o śmiertelnym wypadku na A1 pojawiła się w internecie, domniemani świadkowie zaczęli pisać, co działo się feralnego dnia w Sierosławiu.
- „Rodzina spłonęła żywcem... krzyczeli, wołając o pomoc”, „Kilku mężczyzn próbowało gasić pożar, ale ogień był tak silny i „strzelał”, że musieli się odsunąć i zaprzestać” – informowali ludzie.