Wyrok dotyczy pogryzienia sprzed roku, kiedy to 58-letni biegacz o mal nie został zagryziony przez watahę psów. Udało mu się wtedy dotrzeć pod pobliski hotel, gdzie pracownica wraz z gośćmi odgoniła zwierzęta. Z jej relacji wynikało, że psy były tak agresywne, że mogły go zagryźć. Mężczyzna miał na nogach i rękach kilkanaście ran szarpanych.
Jak się wkrótce okazało, zwierzęta wymykały się z jednej z pobliskich posesji. Niestety, do podobnego zdarzenia doszło ponownie - w tym roku.
W środę ich właścicielka (50 l) usłyszała wyrok za pierwsze zdarzenie. Została skazana na prace społeczne, które miałaby wykonywać przez 13 miesięcy i 1000 złotych nawiązki. Wyrok nie jest prawomocny.