Zgierz. Sprzątaczki jadły w piwnicy ZUS
O porządek w budynku ZUS w Zgierzu dba sześć sprzątaczek. Są wśród nich rencistki i emerytka. W czerwcu ubiegłego roku kobietom udostępniono jedno z pomieszczeń w piwnicy. Wśród odrapanych, brudnych i zawilgoconych ścian miały odpoczywać, przebierać się i jeść posiłki.
Po kilku miesiącach ich losem zainteresował się Związek Zawodowy Związkowa Alternatywa. - To były warunki urągające ludzkiej godności – mówi jego przewodniczący Piotr Szumlewicz. - Kobiety dostały lokal, który absolutnie nie mógł być traktowany jako socjalny. Kontrolę w ZUS przeprowadził społeczny inspektor pracy, który potwierdził ogromne nieprawidłowości.
Dalsza część tekstu poniżej.
ZUS nic nie robił ws. sprzątaczek?
Okazało się, że sprzątaczki są zatrudnione przez zewnętrzną firmę, która z ZUS-em podpisała umowę na sprzątanie obiektu. – ZUS doskonale wiedział o ich losie i nic z tym nie zrobił, dlatego skierowaliśmy do prokuratury wniosek o zbadanie, czy nie doszło do przestępstwa niedopełnienia obowiązków przez pracowników ZUS. Drugie zawiadomienie do prokuratury dotyczy złamania praw pracowniczych przez pracodawcę tych pań – dodaje Julian Mastalerz ze Związkowej Alternatywy.
Dopiero po tej kontroli, w lutym tego roku, los sprzątaczek się poprawił.
ZUS sprawę bagatelizuje. – Sprawa dotyczy zewnętrznej firmy sprzątającej, która samowolnie przekształciła pomieszczenie przeznaczone do przechowywania m.in. środków czystości i drobnego sprzętu. ZUS nie udostępniał pomieszczeń socjalnych. Umowa z firmą zewnętrzną tego nie przewidywała – mówi Monika Kiełczyńska, rzeczniczka prasowa ZUS w Łodzi. - Oddział wyszedł z inicjatywą i udostępnił pracownikom zewnętrznej firmy pomieszczenia kierownika, aby mogli oni spożywać posiłki w godnych warunkach. Udostępniono im również miejsce w pomieszczeniu biurowym do pozostawienia rzeczy osobistych czy ubrań – dodaje.
Listen on Spreaker.