W połowie stycznia 2020 roku doszło do włamania do jednej z wolnostojących komórek znajdującej się w Łodzi przy ulicy Rzgowskiej. Sprawca po wyłamaniu skobla zabezpieczającego drzwi do pomieszczenia ukradł z wnętrza węgiel i siekierę. Swój łup ukrył w pojeździe zaparkowanym obok okradzionej posesji. Policjanci powiadomieni o zdarzeniu zabezpieczyli forda i rozpoczęli poszukiwania podejrzanego. Jak się okazało mężczyzna nie miał stałego miejsca pobytu i nocował pokątnie w różnych miejscach. Jednak po kilku dniach sam zgłosił się do komisariatu, informując zaskoczonych policjantów, że właśnie dowiedział się o odholowaniu swojego auta, które postanowił odebrać. Mężczyzna, po krótkiej rozmowie ze stróżami prawa przyznał się do kradzieży, nie będąc w stanie racjonalnie wyjaśnić przyczyny swojego zachowania. Teraz, 34-latkowi nie notowanemu za inne przestępstwa grozić może nawet kara do 10 lat pozbawienia wolności.
Złodziej przyszedł na komisariat. Chciał odzyskać rzeczy, które ukradł
2020-01-22
12:13
Policjanci z Łodzi zatrzymali 34-latka, który kilka dni wcześniej włamał się do wolnostojącej komórki. Łupem sprawcy padł węgiel i siekiera o wartości 350 złotych, które podejrzany ukrył w swoim samochodzie.