Łódź. Ksiądz chciał 700 zł za 15 minut pogrzebu. Córka zmarłego zbulwersowana
700 zł za 15 minut pogrzebu - takiej sumy według mieszkanki Łodzi zażyczył sobie ksiądz z parafii Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Kobieta zgłosiła się tam po śmierci taty razem z jego partnerką, ale usłyszała, że jeśli nie zapłaci ww. kwoty, duchowny nie weźmie udziału w uroczystości. Wedle relacji poszkodowanej zamieszczonej na jej profilu facebookowym tego samego dnia, tj. 20 października, ksiądz miał odmówić już trzem innym osobom, które nie zdecydowały się zapłacić 700 zł. Obie panie tłumaczyły, że w tym momencie to dla nich ogromne pieniądze i zaproponowały datek na kościół w wysokości 300 zł, zwracając uwagę, że partnerka zmarłego to emerytka, która przeszła dopiero operację nogi. I to nie pomogło, dlatego starsza z kobiet zdecydowała się dopłacić jeszcze 200 zł, co ostatecznie przekonało księdza. Mimo to córka zmarłego postanowiła napisać na niego skargę do Kurii Metropolitalnej Łódzkiej, zwłaszcza że, jak twierdzi, duchowny odmówił podania swoich personaliów i wydania dokumentu poświadczającego wpłatę.
- Kochani, ogromna prośba! Poniżej publikuję treść mojej wczorajszej skargi do kurii na zachowanie "pana" który wczoraj nieomal odmówił nam posługi na pogrzebie, żądając niebotycznej kwoty za 15 minut swojej obecności 🤡 Jolę doprowadził do płaczu, wydarł jej z gardła ostatnie pieniądze, do mnie walił na ty jak do wieloletniej koleżanki.Szczegóły w treści skargi. Prosiłabym Was o jak najszersze udostępnianie,chcę by każdy wiedział,jak kościół postępuje z ludźmi w żałobie - pisze rozgoryczona kobieta na swoim profilu facebookowym.
Poszkodowana nazywa całą zdarzenie "transakcją handlową", a nie "posługą kapłańską". Zgodnie z jej relacją duchowny miał jeszcze powiedzieć obu paniom, że "skoro stać je było na kwiatki i opłacenie cmentarza, to stać je również będzie na taki datek".