Mariusz Trynkiewicz wstrząsnął całą Polską pod koniec lat 80', kiedy zamordował czterech młodych chłopców. Schemat działania mordercy był zawsze taki sam - najpierw podstępnie zwabił ich do swego mieszkania, potem wykorzystał seksualnie i zabił. Ciała po kilku dniach wywiózł do lasu i podpalił. Zwłoki ofiar Mariusza Trynkiewicza po kilku dniach odnalazł grzybiarz. Seryjny morderca został szybko zatrzymany i przyznał się do winy. W trakcie przesłuchania zeznał, że chęć do morderstwa zrodziła się w nim, gdy siedział w więzieniu (wcześniej Trynkiewicz odsiadywał wyrok za wykorzystywanie seksualne dwóch chłopców). Twierdził, że czuł się skrzywdzony przez sąd. - Realizacja tych myśli, które mnie nawiedzały w więzieniu, nastąpiła w czasie przerwy w odbywaniu kary. I dochodzę do wniosku, że głównym motywem zabójstw była zemsta - mówił podczas zeznań. Mariusz Trynkiewicz został skazany na karę śmierci, ale potem, w 1989 roku zamieniono mu ją na 25 lat więzienia. Kiedy kara dobiegła końca, morderca wyszedł na wolność. W lipcu w 2015 roku Trynkiewicz usłyszał jednak kolejny wyrok, tym razem za posiadanie dziecięcej pornografii i trafił za kratki na kolejne 5,5 roku. W 2021 roku ponownie został skazany za posiadanie dziecięcej pornografii - tym razem usłyszał wyrok sześciu lat pozbawienia wolności.
Trynkiewicz bierze ślub
O Mariuszu Trynkiewiczu głośno zrobiło się w 2016 roku, kiedy ukazała się książka-zbiór reportaży "Polska odwraca oczy". Dziennikarce Justynie Kopińskiej udało się dotrzeć do kobiety, która wyszła za mąż za seryjnego mordercę. - Myślę, że ludzie za dużą uwagę skupiają na wydarzeniach z tysiąc dziewięćset osiemdziesiątego ósmego roku. Spytałam Mariusza o przeszłość - choć dopiero po dwóch latach znajomości. Mówił, że zabił tych chłopców, i sam nadal nie wie, dlaczego. Ale nigdy ich nie zgwałcił, jak pisały media. Rzeczywiście w uzasadnieniu sądu nie ma nic o gwałcie, jedynie o tym, że wcześniej skazano go za czyny lubieżne wobec chłopców - mówiła kobieta w rozmowie z dziennikarką.
Żona Mariusza Trynkiewicza opowiedziała również o ślubie. - Na naszym ślubie był pyszny tort kawowy. Moja teściowa przywiozła też roladę śmietankową oraz serniczek. Dyrektor ośrodka w Gostyninie stanął na wysokości zadania. Oddał nam na uroczystość salę widzeń - opisywała kobieta w książce "Polska odwraca oczy".