Zdarzenie miało miejsce w godzinach przedpołudniowych, jednak 82-latka wyszła na klatkę schodową dopiero około 17:00. - Zatelefonowała do mnie sąsiadka i zapytała, czy ja już wychodziłam z domu. Odpowiedziałam, że nie, nie wychodziłam jeszcze. Sąsiadka na to mówi: "To pani nie wyjdzie". Pytam: "Dlaczego?", a ona: "Bo ma pani lokatora pod drzwiami" - powiedziała pani Maria w rozmowie z Radiem Łódź.
Zwłok nie można było ruszyć do zakończenia oględzin. Procedura się przeciągała. Seniorka musiała czekać aż sześć godzin na opuszczenie mieszkania.
Jak ustalili dziennikarze portalu PolsatNews.pl, wstępnie wykluczono, by do śmierci mężczyzny przyczyniły się osoby trzecie.