Koronawirus zabił 6-letnią Majeczkę z Kutna

i

Autor: Archiwum prywatne/Reprodukcja Dariusz Kucharski

Koronawirus zabił 6-letnią Majeczkę z Kutna. Lekarze byli bezradni [NOWE FAKTY]

2021-12-29 14:25

"Odeszłaś cicho i bez pożegnania, jak ten, co nie chce swym odejściem smucić. Jak ten, co wierzy w chwili rozstania, że niebawem powróci... Do zobaczenia po drugiej stronie najdroższa córeńko..." - tymi słowami pożegnał 6-letnią Maję z Kutna jej zrozpaczony tata. Dziewczynka zmarła najprawdopodobniej w wyniku powikłań po koronawirusie. Śledztwo w sprawie jej śmierci prowadzi już prokuratura.

Łzy cisną się do oczu. Majeczka, wiecznie uśmiechnięta, ciesząca się każdym dniem, zaczęła skarżyć się na gorsze samopoczucie 19 listopada. Bolała ją szyja. Od tego czasu wypadki potoczyły się w tempie błyskawicy. Pięć dni później dziewczynka już nie żyła. W międzyczasie dziecko było badane przez lekarza, który przepisał antybiotyk. Miało też wykonane test na covid, który dał wynik negatywny. Z każdą jednak chwilą Maja czuła się coraz gorzej. Traciła apetyt, wymiotowała, gorączkowała. 22 listopada w trybie pilnym trafiła na oddział ratunkowy szpitala w Kutnie. Tam wykonano jej badania, a po około pięciu godzinach podłączono antybiotyk w kroplówce, później lek przeciwgorączkowy. Stan dziewczynki jednak nie ulegał poprawie, a kutnowscy lekarze rozkładali bezradnie ręce. Nie byli jej w stanie pomóc, więc następnego dnia odesłali Majeczkę do specjalistycznego szpitala dziecięcego im. Marii Konopnickiej w Łodzi. Tu została przyjęta na oddział intensywnej terapii. Na ratunek było już za późno. 6-latka zmarła w nocy z 23 na 24 listopada.

ZOBACZ TEŻ: Udar po COVID-19? W szpitalu Matki Polki w Łodzi troje dzieci z poważnymi powikłaniami

Jak COVID wpływa na problemy żołądkowo-jelitowe u dzieci?

Rodzice dziecka mają żal do medyków z kutnowskiego szpitala, bowiem ich zdaniem objawy wskazywały na zespół pocovidowy tzw. PIMS, tymczasem ich córka nie była leczona pod tym kątem. Dlatego zdecydowali się zawiadomić o wszystkim Prokuraturę Regionalną w Łodzi. Postępowanie jest prowadzone w kierunku podejrzenia popełnienia przestępstwa narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu przez osoby, na których ciążył obowiązek opieki nad osobą narażoną i w konsekwencji nieumyślnego spowodowania śmierci.

CZYTAJ: Łódź. Po COVID-19 płuca 4-latka przestały działać. Mikołaj cudem przeżył!

Szpital w Kutnie przyznaje, że istnieje podejrzenie piorunującego przebiegu wieloukładowego zespołu zapalnego PIMS powiązanego z zakażeniem SARS-CoV2, zapewniając jednocześnie współpracę z prokuraturą.

- Mamy żal do kutnowskich lekarzy, bo nie walczyli o życie Mai tak, jak powinni - mówi Piotr Bogacz, tata zmarłej dziewczynki. - Została przyjęta ze złymi wynikami morfologii, podwyższonym CRP, a antybiotyk został jej podany dopiero po blisko pięciu godzinach. Gdyby dostała go wcześniej, być może by żyła. Zbagatelizowano sprawę.

Co to jest PIMS?

Weloukładowy zespół zapalny u dzieci po przechorowaniu COVID-19, nazywany PIMS (z ang. pediatric inflammatory multisystem syndrome temporally associated with SARS-CoV-2), to powikłanie po przebytym COVID-19. Jego przyczyną jest reakcja immunologiczna (naszego układu odpornościowego) na COVID-19, pojawiająca się po dwóch–czterech tygodniach od zakażenia. Występuje ona również wtedy, gdy zakażenie było bezobjawowe.

Sonda
Czy przedszkola powinny zostać zamknięte przez wariant Omikron koronawirusa?
Nasi Partnerzy polecają