Wydarzenia, które rozegrały się na lokalnej drodze wstrząsnęły całą Polską. Biała toyota, za kierownicą której siedział pan Adam przejeżdżała przez Lubowidzę. Tuż za nią gnał srebrny mercedes.
- Kierujący tym samochodem zaczął uderzać w tył poprzedzającego go pojazdu, jakby chciał go zepchnąć z trasy – mówi Krzysztof Kopania, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Łodzi. - W następstwie tego kierowca toyoty utracił panowanie nad swoim autem, który zjechał do rowu, dachował i uderzył w drzewo. Wówczas siedzący za kierownicą mercedesa mężczyzna podszedł do leżącego auta i oddał strzały z broni. Kiedy osobom podróżującym toyotą udało się wydostać na zewnątrz, 49-latek zaczął uciekać. W pogoń za nim ruszył kierowca mercedesa, słychać było oddawane strzały. Niestety w odległości kilkuset metrów odnalezione zostało ciało starszego z mężczyzn. Miał kilka ran postrzałowych - dodaje.
Czytaj więcej o sprawie: Egzekucja pod Łodzią! 39-letni sprawca nie żyje. Zastrzelił się, gdy policjanci zapukali do jego drzwi
Zabójstwo w Lubowidzy. Partnerka Adama zabrała głos
Dawid M. po zabójstwie wrócił do swojego auta i uciekł. Do akcji poszukiwawczej mordercy policjanci skierowali znaczne siły. - Ogłoszono alarm dla funkcjonariuszy, na miejsce działań przyleciał helikopter będący w dyspozycji KWP w Szczecinie. Z uwagi na ogromny obszar poszukiwań w działania włączył się Oddział prewencji Policji z Łodzi i Warszawy. Sprawcy poszukiwały również specjalnie wyszkolone psy służbowe z Komendy Głównej Policji, wykorzystano też policyjne drony i Mobilne Centrum Wsparcia Poszukiwań z KGP – wyjaśnia Aneta Sobieraj, rzeczniczka prasowa Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi.
W niedzielę, 29 września, Dawida M. namierzono w jednym z mieszkań w centrum Łodzi. Kiedy policjanci próbowali go zatrzymać strzelił sobie w głowę. Zmarł na miejscu.
Śledczy ustalili, że bezpośrednim motywem zabójstwa pana Adama była chęć zemsty. Morderca był wcześniej związany z panią Anną, wspólnie mieli dziecko, które było zresztą świadkiem tragedii. Kobieta związała się jednak z Adamem G.. Byli szczęśliwi, a Dawid M. to szczęście postanowił zniszczyć.
- Adam oddał za nas życie. Uratował rodzinę, a sam zginął. Zapamiętajcie go jako odważnego bohatera - napisała w mediach społecznościowych pani Anna.