Przewodniczący rady Marcin Gołaszewski (KO), uzasadniając uchwałę przyznał, że jest ona efektem wydarzeń z sierpnia br., kiedy po ulicach Łodzi jeździła furgonetka Fundacji Pro - Prawo do Życia, na której widniał wizerunek martwego płodu i hasła "Pigułka aborcyjna zabija. Tak wygląda ofiara aborcji domowej". Poinformował, że w związku z blokadą furgonetki przez łódzkich aktywistów i interwencją policji, 28 osób zostało wylegitymowanych, jedna trafiła na komisariat, a wobec ośmiu osób użyto siły fizycznej. Jak zaznaczył, nowa regulacja ma zapobiegać podobnym sytuacjom - podaje PAP.
"Doszło do scen, które oburzały opinię publiczną w związku z poruszaniem się po ulicach naszego miasta furgonetek, które były opatrzone w plandeki przedstawiające porozrywane płody ludzkie; niezwykle bulwersujące obrazy epatowały poruszające się w przestrzeni publicznej osoby, które były zmuszone do ich oglądania" – tłumaczył.
Jak dodał, o to, by pojazdy z drastycznymi i kontrowersyjnymi treściami nie mogły jeździć po ulicach Łodzi, apelowali również sami mieszkańcy.
Uchwałę przygotowała grupa radnych KO. Przyjęto ją większością głosów rządzącej w Łodzi Koalicji Obywatelskiej i Łódzkiej Lewicy. Przeciwny był klub radnych PiS.
"Projekt ten nie jest skierowany wyłącznie w konkretny przekaz i furgonetki przedstawiające porozrywane płody ludzkie, ale obejmuje wszystkie treści, które są niestosowne i nie powinny być przedstawiane w przestrzeni miejskiej. Także odzierające ludzi z godności, poniżające i wykluczające" – podkreślił Gołaszewski.
Wskazał, że regulacja dotyczy umieszczania na pojazdach treści drastycznych, nieprzyzwoitych i znieważających, odnoszących się do m.in. praw osób nieheteronormatywnych, warunków przerywania ciąży, korzystania z wolności reprodukcyjnej, ujawnianych skandali pedofilskich, treści znieważających osoby starsze, z niepełnoprawnościami oraz kobiety.
Za propagowanie na pojazdach nieprzyzwoitych i drastycznych treści będzie groziła grzywna w wysokości 500 zł.
Podobną uchwałę w lipcu przyjęła Rada miasta stołecznego Warszawy, ale wojewoda mazowiecki Konstanty Radziwiłł stwierdził w całości jej nieważność. W uzasadnieniu rozstrzygnięcia nadzorczego wskazano na brak podstaw prawnych, które uzasadniałyby wydanie przepisów porządkowych w zakresie wynikającym z uchwały. Zwrócono też uwagę na to, że "materia objęta przepisami porządkowymi została wcześniej całościowo uregulowana w aktach ogólnopaństwowych (...)".