Jednym z głośniejszych przypadków był atak na młodą kobietę na Olechowie, o którym niedawno pisaliśmy. Do zdarzenia doszło w połowie lipca w biały dzień. "Mężczyzna podbiegł do mnie od tyłu i zerwał ze mnie ubrania, w momencie wołania o pomoc zbiegł. Został złapany, ale wiem, że nie działał sam. W tym tygodniu jestem trzecią ofiarą takiej napaści. Wszystkie sytuacje działy się na terenie: Widzew, Olechów i Śródmieście, ale także na innych osiedlach" - opisuje napadnięta kobieta. Jak podaje, sprawcy poruszali się czarnym chryslerem na łódzkich tablicach rejestracyjnych. Jak poinformowała policja, w sprawie zatrzymano 34-letniego Ukraińca. Mężczyzna nie przyznaje się do winy. Grozi mu do 8 lat za kratkami.
Kilka kobiet w ostatnim czasie opisuje niepokojące zdarzenia w samym centrum Łodzi, na ulicy Piotrkowskiej. Do jednego z nich miało dojść w ubiegłą sobotę (24.07). "Mężczyzna specjalnie na mnie wpadł i złapał pod biustem, drugi z nich spytał się mnie czy jestem zdziwiona" - opisuje kobieta. Obaj po 30-tce. Prawdopodobnie byli pod wpływem alkoholu.
Inna kobieta w połowie lipca pisała na internetowym forum o zagrożeniu ze strony mężczyzny o charakterystycznym wyglądzie, który miał ją obserwować i wyraźnie iść za nią ulicą Piotrkowską. "Zatrzymywał się w tych samych miejscach co ja, a nawet obserwował mnie z daleka, gdy go zobaczyłam i zaczęłam głośniej mówić przy ludziach, że mnie śledzi, to odszedł i poszedł za inną kobietą. Facet miał około 40, ciemne włosy rozczochrane włosy, ubrany był w niebieską koszulę polo, a także w granatowe jeansy" - napisała.
Policja apeluje do kobiet, by m.in. omijały miejsca niebezpieczne, mało oświetlone. O krok dalej idą łódzkie aktywistki, które również poprzez matki, chcą zaapelować nie do kobiet, a do mężczyzn. "Nie, nie zmienimy swoich przyzwyczajeń, wynikają z trybu pracy i życia. Jeśli któraś z nas zostanie napadnięta NIE będzie to jej wina, nie będzie to wina parku czy drogi na skróty, nie będzie to też wina jej stroju, ani tego czy wcześniej piła alkohol. Rodzice - zamiast próbować ostrzegać córki, że nie powinny chodzić same i nie zakładać „nieodpowiedniego” stroju, zachowywać się cicho i nie zwracać na siebie uwagi, edukujcie synów, że tylko wyraźne tak oznacza zgodę. Winny jest zawsze ten, kto napada" - piszą Łódzkie Dziewuchy Dziewuchom w mediach społecznościowych w temacie ostatnich ataków.
Polecany artykuł:
Tymczasem służby przekonują, by każdy przypadek przemocy zgłaszać na komisariat. Ponadto niebezpieczne lokalizacje można wskazywać łódzkiej policji dodając je samodzielnie do Krajowej Mapy Zagrożeń Bezpieczeństwa, bowiem również ona służy do planowania obecności patroli w konkretnych częściach miasta.
CZYTAJ TEŻ: Aktywistki LGBT, wraz z synem, emigrują z Polski. "Chcemy zostać na stałe w Szwecji, nie wracać"
A jeśli już jesteśmy w sytuacji zagrożenia, nie panikujmy. Policja radzi, by w pierwszej kolejności, jak najszybciej znaleźć się w miejscu oświetlonym, tak gdzie znajdują się inni ludzie. W przypadku konfrontacji, warto narobić hałasu - to może odstraszyć napastnika. Warto również jak najszybciej wykręcić numer alarmowy i wezwać pomoc, podając jak najdokładniejszą lokalizację.