Pani Marta, mama dziewczynek, zdawała sobie sprawę z tego, że jej dzieci urodzą się ciężko chore. Liczyła jednak na cud. Niestety, gdy w 23 tygodniu ciąży doszło do jej rozwiązania, ten się nie wydarzył. Pierwsza córeczka, Ala, zmarła zaraz po odcięciu pępowiny. Ada się jednak nie poddawała, walczyła o każdą chwilę. Czekała na swojego tatę. Obecności swojego męża w tych dramatycznie ciężkich chwilach potrzebowała też pani Marta. Jego miłości, siły, dotyku.
Tak bardzo pragnęła, by mógł pożegnać te miniaturowe kruszynki. Żeby towarzyszył jej przy ostatnim oddechu Ady, żeby mogli ją wspólnie ubrać, przytulić.
- Błagam, niech mi pani pomoże – prosiła położną, która zapłakana patrzyła na cierpiącą matkę. Niestety choć bardzo chciała, nie mogła jej pomóc. W związku z covidem tata Ady i Ali nie mógł zostać wpuszczony na oddział. Niedługo potem druga z jego córek wydała ostatnie tchnienie.
Dziś pani Marta jest pod opieką hospicjum perinatalnego Fundacji Gajusz. Bardzo potrzebuje pomocy psychiatry. Fundacja już opłaciła wizytę w jego gabinecie.