Pabianice. BMW rozpadło się na pół. Kierowca huknął w drzewo
BMW rozpadło się na pół, po tym jak 32-latek wypadł z drogi i uderzył w drzewo. Do wypadku doszło w nocy z piątku na sobotę, 17 lutego, w Kurdowicach pod Pabianicami. Jak informuje Epainfo.pl, pojazd w kolorze srebrnym, na bełchatowskich numerach, jechał od strony Piątkowiska w kierunku Woli Żytowskiej. Po uderzeniu w drzewo nie tylko rozpadł się na dwie części, bo pozostałe fragmenty samochodu można było znaleźć nawet w promieniu 100 metrów od miejsca zdarzenia.
32-latek sam zgłosił się na policję. Przyczyną wypadku nadmierna prędkość?
Co ciekawe, gdy na miejsce dotarły służby ratownicze, nikogo nie zastały. Kierujący nim 32-latek sam zgłosił się do komendy, ale w sobotę, 17 lutego, o godz. 12. Na pytanie, dlaczego nie zaczekał na przyjazd policji, odparł, że był po prostu w takim szoku, że się stamtąd oddalił. Ponadto został przebadany na obecność alkoholu we krwi - był trzeźwy.
- Biorąc pod uwagę, co stało się z samym pojazdem, można powiedzieć, że mężczyzna wyszedł z tego w zasadzie bez szwanku. Miał tylko trochę zadrapań i uskarżał się na bóle, dlatego policjanci zabrali go do szpitala, gdzie przebadał go lekarz. Poza tym pobrano od niego krew do dalszych badań, by definitywnie wykluczyć, że nie pił alkoholu i nie znajdował się pod wpływem narkotyków - wyjaśnia sierżantka sztabowa Agnieszka Jachimek, rzeczniczka Komendy Powiatowej Policji w Pabianicach.
Jak dodaje kobieta, wszystko wskazuje, że całe zdarzenie zostanie zakwalifikowane jako kolizja. Jego prawdopodobna przyczyna to nadmierna prędkość.