- Proces Sebastiana M. w sprawie tragicznego wypadku na A1 ujawnia nowe fakty dotyczące modyfikacji jego BMW.
- Samochód oskarżonego przeszedł chip tuning, który zwiększył jego moc do 650 KM i usunął fabryczne ograniczenie prędkości.
- Modyfikacje te, choć legalne, budzą pytania o bezpieczeństwo i homologację pojazdu.
- Sąd przedłużył areszt Sebastiana M.; czy te zmiany przyczyniły się do tragedii?
Piotrków Tryb. Ludzie, którzy zwiększyli moc silnika BMW Sebastiana M., przesłuchani
Proces Sebastiana M. oskarżonego o spowodowanie tragicznego wypadku na autostradzie A1 nabiera tempa. W piotrkowskim sądzie ujawniono kolejne szczegóły dotyczące samochodu, którym kierował oskarżony. Okazuje się, że BMW 850i Sebastiana M. przeszło tzw. chip tuning, który zwiększył jego moc i zniósł ograniczenia prędkości.
We wtorek zeznawali właściciele firmy poprawiającej osiągi samochodu oskarżonego, poprzez elektroniczną modyfikację oprogramowania silnika w celu zwiększenia jego mocy i momentu obrotowego. Jak mówili przed sądem, Sebastian M. sam zgłosił się do firmy i z jej usług korzystał dwukrotnie – niedługo po zakupie auta w 2020 roku i dwa lata później.
- Zgłosił się z prośbą o zwiększenie mocy silnika auta. Robi się to po to, żeby jeździć szybciej w sytuacjach, gdy jest potrzeba skorzystania z mocy. Modyfikacja w naszej firmie została przeprowadzona dwukrotnie, bo po pierwszej zmianie samochód trafił do autoryzowanego serwisu, gdzie przywrócono mu ustawienia fabryczne i nasze zmiany zostały skasowane. W związku z tym klient ponownie zgłosił się do nas po modyfikację – powiedział jeden ze współwłaścicieli warsztatu, zajmującego się profesjonalnym tuningiem silników.
Drugi ze świadków dodał, że oferowana przez ich firmę optymalizacja pracy silnika poprzez zmianę parametrów w oprogramowaniu polega na zwiększeniu dawek paliwa i powietrza, co wpływa m.in. na większe przyspieszenie. Modyfikacje te, choć legalne, budzą kontrowersje w kontekście bezpieczeństwa drogowego.
Zmiany wprowadzone w należącym do Sebastiana M. BMW 850i zwiększyły moc silnika o około 20 proc.: z fabrycznej przybliżonej mocy maksymalnej 530 KM i momencie obrotowym 750 Nm do 650 KM i 850 Nm. Dezaktywowano też elektroniczne ograniczenie maksymalnej prędkości, która przy ustawieniach fabrycznych nie pozwala w tym modelu na jazdę szybszą niż 250 km/h.
W opinii powołanych przez prokuraturę biegłych auto mogło dzięki temu jechać z prędkością przekraczającą 300 km/h, czyli mniej więcej taką, jaką miał rozwijać oskarżony w dniu wypadku na A1 w Sierosławiu.
Mediacje po tragedii na A1 zakończone fiaskiem! Rodziny ofiar odrzuciły rozmowy z Sebastianem M.
Szefowie firmy podkreślali jednak, że z uwagi na to, iż ogranicznik prędkości zakładany jest również na oprogramowanie skrzyni biegów i innych modułów, do których nie mają dostępu, nie mogą ocenić, czy ta usługa została wykonana skutecznie. Podkreślili również, że prawo nie zakazuje tego typu modyfikacji silnika. Nie wiedzieli jednak, czy zmiany w zakresie pracy silnika wpływają na homologację zmodyfikowanego pojazdu. Przekonywali, że wprowadzone zmiany nie mają wpływu na działanie systemów bezpieczeństwa w aucie, co jednak w obliczu tragedii wydaje się dyskusyjne.
Na wtorkowej rozprawie sąd przedłużył tymczasowy areszt dla Sebastiana M. do 26 maja przyszłego roku. Na posiedzeniu 8 stycznia 2026 r. sąd będzie przesłuchiwał kolejnych świadków.