To ta brama zmiażdżyła Oliwierka na oczach babci. 3-latek utknął w śmiertelnej pułapce, gdy wujek nacisnął pilota

- Aż brak słów. Niewyobrażalny dramat – kręci głową Bartosz W., współwłaściciel domu.

W minioną niedzielę, około południa, pod jego nieruchomość przyjechali goście – mały Oliwierek z babcią. W aucie razem z nimi podróżował jeszcze niewielki pies, który po otwarciu samochodowych drzwi wyskoczył z pojazdu i w miejscu zamontowania napędu bramy przedostał się do ogrodu. Najprawdopodobniej 3-latek chciał wejść za swoim pupilem tą samą drogą.

CZYTAJ TEŻ: Łódzkie: Brama zmiażdżyła 3-letniego chłopca. Wybiegł z auta za psem. Wstrząsające szczegóły

- Niestety mój brat nie widział tego i ze stojącego w głębi podwórka samochodu nacisnął pilota do otwierania bramy – opowiada pan Bartosz.

Urządzenie zaczęło przesuwać się w lewą stronę, przygniatając Oliwierka do metalowego słupka ogrodzenia. 3-latek został zmiażdżony na oczach swojej przerażonej babci.

Na miejsce natychmiast wezwano pogotowie i strażaków, którzy przy pomocy ciężkiego sprzętu uwolnili dziecko.

- Lekarze przystąpili do reanimacji. Jego serduszko znów zaczęło bić. Wierzyliśmy, że uda się go uratować – mówi właściciel nieruchomości.

Chłopczyk został przetransportowany helikopterem do szpitala, gdzie niestety zmarł. Śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci wszczęła już prokuratura.

- Jest jeszcze zbyt wcześnie, aby wyciągać wnioski, co do ewentualnej odpowiedzialności karnej – tłumaczy Krzysztof Kopania z Prokuratury Okręgowej w Łodzi.

POLECAMY: "Zazdrosny mąż zadźgał moją kochankę i chciał mnie zabić". Ruszył proces Karola B.

Tych porad powinien posłuchać KAŻDY RODZIC!

Włącz podcast i sprawdź, co robisz źle wożąc dziecko w aucie!