„Korki” - jak nazywali go koledzy z drużyny był jej kapitanem. Prawdziwy wojownik, związany z Burzą Bystrzyca od dziecka, Od najmłodszych lat kibicował też Manchesterowi United. Meczu na stadionie w Gdańsku nie mógł więc przegapić. W drogę powrotną do domu wyruszył niepocieszony, bo jego ulubieńcy przegrali po serii rzutów karnych z hiszpańskim Villarealem.
Dochodziła godzina 3 w nocy, gdy skoda octavia, którą podróżował jako pasażer razem z kolegą zbliżała się do miejscowości Głogowiec pod Łodzią. Ruch na autostradzie w kierunku Katowic był niewielki. Nagle tuż przed ich autem na drodze pojawił się łoś, który chwilę wcześniej przeskoczył płot przy jezdni. Kierowca nie miał żadnych szans, by zareagować. Ważące kilkaset kilogramów zwierzę dosłownie rozpłatało dach samochodu. Niestety Robert Korczowski zginął na miejscu.
Mężczyzna pozostawił pogrążoną w żałobie żonę i trzyletnią córeczkę. Jego koledzy z drużyny zorganizowali zbiórkę pieniędzy na pomoc wdowie i jej dziecku. „W obliczu tej wielkiej tragedii cała piłkarska rodzina jest przy nich” - piszą partnerzy z boiska.Zbiórka pieniędzy dla rodziny piłkarza prowadzona na portalu zrzutka.pl: https://zrzutka.pl/swja8j.