Bliscy mają wątpliwości

Damian został znaleziony martwy. Wcześniej uciekał przed policją. Rodzina nie wierzy w wypadek

2025-05-09 13:58

Kiedy 7 marca Damian Pawełoszek (+22 l.) z Rząśni (województwo łódzkie) wychodził z rodzinnego domu, by razem z kolegami spotkać się przy ognisku, jego mama Agnieszka (47 l.) nie przypuszczała, że więcej nie zobaczy swojego syna żywego. Jego ciało zostało znalezione następnego dnia około południa, obok masztu telefonii komórkowej we wsi Kozłówki koło Szczercowa. Kilkanaście godzin wcześniej mężczyzna razem ze znajomymi uciekał autem przed policyjnym radiowozem.

Tragiczna śmierć Damiana z województwa łódzkiego. Bliscy mają wątpliwości

Śledztwo w sprawie śmierci Damiana prowadzi Prokuratura Rejonowa w Radomsku, a bliscy zmarłego i sami pasażerowie ściganego samochodu mówią o wątpliwym zachowaniu policjantów. Jak to się wszystko zaczęło? Na ognisku wszyscy pili alkohol. Kiedy się skończył, sześć osób postanowiło wsiąść w samochód i pojechać na stację benzynową po kolejne porcje. Za kierownicą usiadł Damian, który wypił najmniej z całego towarzystwa. Jego koledzy mówią, że maksymalnie dwa piwa. Jeden z mężczyzn podróżował w bagażniku.

Po drodze, około godziny 23.30 ich auto natrafiło na policyjny patrol z komendy w Bełchatowie, który próbował zatrzymać pojazd do kontroli. Na widok funkcjonariusza Damian najpierw się zatrzymał, by po chwili dodać gazu.

- Kierujący samochodem osobowym marki BMW, po jego zatrzymaniu gwałtownie ruszył, potrącając prawym narożnikiem przedniego zderzaka w prawą nogę, na wysokości podudzia umundurowanego policjanta, który podchodził do zatrzymanego pojazdu - mówi Dorota Mrówczyńska, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Łodzi.

Policjanci wsiedli do radiowozu i rozpoczęli pościg za uciekającym samochodem. Ten nie odjechał daleko. Koła bmw ugrzęzły w polu, a siedzący w środku mężczyźni rozbiegli się w różnych kierunkach. Mundurowym udało się schwytać na miejscu dwóch z nich, dwóch kolejnych zostało zatrzymanych następnego dnia rano w domach, jeden sam zgłosił się na komendę. Brakowało tylko Damiana. Jego ciało zostało odnalezione przez przypadkowego przechodnia. Leżało około 6 metrów od masztu telekomunikacyjnego w miejscowości Kozłówki koło Szczercowa.

Czytaj też: Rozbił auto o betonowy płot. Chciał zabić swoją partnerkę? Kobieta cudem uszła z życiem

Mama 22-latka mówi o brutalności policji

- W dniu 11 marca 2025 roku przeprowadzono sądowo - lekarską sekcję zwłok mężczyzny oraz zlecono badania w celu ustalenia stanu trzeźwości mężczyzny - mówi Dorota Mrówczyńska z prokuratury.

- Zgodnie z wynikami pozyskanej w sprawie sądowo-lekarskiej sekcji zwłok Damiana P. przyczyną śmierci mężczyzny stały się obrażenia wielonarządowe powstałe przyżyciowo na skutek upadku z wysokości. Sekcja zwłok nie wykazała na ciele mężczyzny obrażeń takich jak pobicie, szarpanie bądź przełamanie oporu, które wskazywałyby na udział osób trzecich w przyczynieniu się do jego śmierci. Wynik badań na zawartość alkoholu w ciele zmarłego wykazały, stężenie o wartości 1,06 promila alkoholu we krwi, zaś w moczu 1,52 promila - wyjaśnia rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Łodzi.

Mama zmarłego, pani Agnieszka, nie wierzy w tę wersję. - Damian miał lęk wysokości, nie wspiąłby się na tak wysoki maszt. Musiał zostać pobity - mówi.

- Przez kogo? - pyta dziennikarz "Super Expressu"

- Przez policjantów - pada odpowiedź. - Wiem, że kiedy zatrzymywali na miejscu kolegów Damiana, byli brutalni - usłyszeliśmy.

W tej sprawie w bełchatowskiej prokuraturze wszczęto dwa śledztwa. Jedno dotyczy nieumyślnego spowodowania śmierci, drugie ucieczki przed policyjnym radiowozem.

W celu wykluczenia zarzutu braku obiektywizmu i bezstronności, decyzją Prokuratora Okręgowego w Piotrkowie Trybunalskim z dnia 17 kwietnia 2025 roku wyznaczono do dalszego prowadzenia obu postępowań Prokuraturę Rejonową w Radomsku. Obie sprawy zostały objęte zwierzchnim nadzorem Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie Trybunalskim - tłumaczy Dorota Mrówczyńska.

Adwokat rodziny zmarłego: "Mamy zastrzeżenia"

Mecenas Wojciech Kasprzyk, pełnomocnik rodziny zmarłego, również z rezerwą podchodzi do ustaleń sekcji zwłok. - Złożyliśmy dodatkowy materiał dowodowy - mówi. - Wiele kwestii nie zostało dotychczas wyjaśnionych. Mamy chociażby zastrzeżenia, co do obrażeń ciała i przebiegu wydarzeń - wskazuje. Rodzinie i bliskim zmarłego mężczyzny składamy wyrazy współczucia.

Super Express Google News