O jednogłośnej decyzji podjętej na sesji Sejmiku we wtorek poinformowali Zieloni z kół w Łodzi i Konstantynowie Łódzkim, którzy petycję o objęciu ochroną doliny rzeki Ner złożyli m.in. pod wpływem tegorocznej katastrofy ekologicznej, jaka dotknęła Odrę - podaje PAP.
"Ner należy chronić na całej długości korytarza od źródła do ujścia do Warty, jest to bowiem jeden spójny ekosystem, który wraz z doliną tworzy całość - siedlisko i korytarz ekologiczny dla wielu gatunków zwierząt. Rzeka Ner jest najpiękniejszą i najdłuższą rzeką w województwie łódzkim, a malownicze zakola i zadrzewienia wokół rzeki są jednym z cenniejszych krajobrazowo walorów ziemi łódzkiej" - napisano we wniosku.
Ostatecznie w uchwale Sejmiku znalazł się zapis o objęciu ochroną prawną odcinka rzeki między jej przecięciem z autostradą A2 w gminie Wartkowice aż do przecięcia z drogą ekspresową S14 na terenie gminy Pabianice wraz z przylegającymi terenami zielonymi.
Przewodnicząca Sejmiku Iwona Koperska wyjaśniła, że na pozostałych terenach ochrona rzeki już występuje lub jest niemożliwa, ponieważ część koryta Neru znajduje się na terenie woj. wielkopolskiego lub zbyt blisko już istniejących zabudowań.
"Decyzja Sejmiku cieszy tym bardziej, że to pierwszy od 13 lat obszar na terenie naszego województwa, który został objęty ochroną. Na tym jednak nie poprzestaniemy, już przygotowujemy tożsamą petycję, tym razem skierowaną do Sejmiku woj. wielkopolskiego o objęcie ochroną fragmentu rzeki przepływającego przez ten region. W ochronie przyrody bardzo ważna jest bowiem konsekwencja i spojrzenie z szerszej perspektywy" - zaznaczyła przewodnicząca łódzkich Zielonych Magdalena Gałkiewicz.
Z kolei przedstawiciele Zielonych z Konstantynowa Łódzkiego, przez który przepływa Ner, uważają, że jest to "najbardziej poszkodowana rzeka Europy", ponieważ przez lata spływały do niej ścieki z okolicznych fabryk i pod koniec XX wieku życie w niej praktycznie zamarło. Obecnie Ner odżywa, a jego dolina oraz korytarz stają się siedliskiem licznych gatunków ptaków.