Mieszcząca się przy ul. Granicznej w Łodzi fabryka Aquinos Bedding Poland jeszcze niedawno nazywała się Sambella. Zmieniła nazwę w 2022 roku po kupnie zakładów przez inwestora z Portugalii.
- W styczniu sami zrezygnowaliśmy z podwyżek, żeby tę firmę ratować - mówi nam Paweł Flor, pracownik zakładu i członek działającego w nim związku zawodowego.
- Dodatkowo obniżona nam została pensja i zaczęło się tzw. postojowe. Pracowaliśmy po 8 do 10 dni w miesiącu, co automatycznie obniżyło nam zarobki. Z końcem stycznia zaczęły się też zwolnienia. Pracę straciło kilkadziesiąt osób. Za kwiecień nie dostaliśmy już w ogóle wypłat. Ponoć padła obietnica, że do końca tygodnia mamy dostać zaliczki w kwocie 1500 złotych, a reszta zostanie wyrównana do 10 czerwca, ale na ten dzień przypada termin kolejnej wypłaty - wyjaśnia rozmówca "Super Expressu".
Sytuacja pracowników Aquinos Bedding Poland jest coraz bardziej dramatyczna. Są przypadki, że pracują tam całe rodziny. Brak wynagrodzenia to dla nich prawdziwy dramat. W środę, 21 maja, pracownicy nie zostali wpuszczeni na teren firmy. Dziś, 23 maja, parking przed zakładem świeci pustkami. Przyjechało tylko kilku członków związków zawodowych na telekonferencję z portugalskimi właścicielami przedsiębiorstwa. - Nie spodziewamy się przełomowych decyzji - mówi Paweł Flor.
Pracownicy zakładu o swojej sytuacji powiadomili Państwową Inspekcję Pracy, która zapowiedziała kontrolę. W ich sprawę u dyrekcji interweniował także Związek Zawodowy Solidarność oraz wojewoda łódzki Dorota Ryl. Przedstawiciele firmy jej trudną sytuację tłumaczą zawirowaniami na rynku belgijskim, gdzie występują opóźnienia ze sprzedażą aktywów zakładu.
