- Wypadek pielgrzymów w Grobli wywołał ogromne zaangażowanie służb ratunkowych, co miało wpływ na inne zdarzenia.
- W trakcie akcji ratunkowej w Grobli, gdzie poszkodowanych zostało 10 osób, doszło do dwóch innych incydentów w regionie.
- Sprawdź, jak poradzono sobie z równoczesnymi wyzwaniami i dlaczego był to jeden z największych wysiłków ratowniczych w tym roku.
Grobla. Wypadek pielgrzymów. Dwie inne osoby potrzebowały pomocy
Kobiecie i mężczyźnie musiały dodatkowo pomóc służby ratownicze wysłane na miejsce wypadku pielgrzymów w Grobli. W czasie działań, w których brało udział: 9 zastępów straży pożarnej, 11 zespołów ratownictwa medycznego i kilka radiowozów policji, na terenie Radomska i okolicy doszło do dwóch innych groźnych zdarzeń.
Do kobiety, która przewróciła się na chodniku, odnosząc obrażenia głowy, pojechali druhowie z OSP Strzałków, zabierając ją do szpitala, bo wszystkie karetki zostały w pierwszej kolejności skierowane na pomoc pielgrzymom. Mniej więcej w tym samym czasie doszło do kolejnego wypadku, w którym mężczyzna spadł ze schodów, ale w tym przypadku zdążyła do niego dojechać na czas załoga karetki pogotowia.
Obydwojgu udało się pomóc, ale kosztowało to służby ratownicze bardzo dużo wysiłku.
- Rocznie mamy ok. 60-70 zdarzeń, gdzie jeździmy w zastępstwie karetek, które zmagają się z wydłużonym czasem reakcji, ale w tym przypadku to obciążenie było wyjątkowo duże - powiedział "Super Expressowi" starszy kapitan Marek Jeziorski, rzecznik KP PSP w Radomsku.
Bryg. Jędrzej Pawlak, rzecznik KW PSP w Łodzi, dodał z kolei, że działania służb na miejscu wypadku w Grobli "to była jedna z naszych największych akcji ratowniczych w tym roku". W zdarzeniu poszkodowanych zostało 10 osób: 2,5-letnie dziecko, dwóch mężczyzn i 7 kobiet (wszyscy w wieku 29-51 lat), które trafiły do sześciu szpitali na terenie trzech województw - 4 z nich opuściły placówki medyczne już w poniedziałek.
