Dziecko na smyczy lub szelkach. Co mówią internauci?
Ponad 200 internautów postanowiło skomentować facebookowy post "Super Expressu" o dzieciach trzymanych na smyczy lub szelkach. To oczywiście nie żadna ekstrawagancja czy inny sposób na zwrócenie na siebie uwagi, tylko jedna z form dodatkowego dbania o bezpieczeństwo dziecka. Ten pogląd zdaje się podzielać zdecydowana większość internautów, choć mimo tego dzieci na smyczy bądź szelkach to w Polsce nadal ekstremalnie rzadki widok.
- Zdecydowanie popieram. Lepsza smycz i szelki niż dzieci puszczone w samopas, w czasie gdy rodzice gapią się w komórki albo na półki sklepowe. Potem tragedia, bo dziecko wpada pod auto i to często swojego rodzica, który w ogóle nie ogarnia sytuacji. Bezpieczeństwo dzieci jest (powinno być) dla rodzica priorytetem! - pisze jedna z kobiet. Dalsza część tekstu poniżej.
Smycz upokarzająca dla dziecka?
Jej zdanie podzielają też inni komentujący, którzy zwracają ponadto uwagę, że życie ludzi wygląda inaczej niż jeszcze kilkadziesiąt lat temu. Na ulicach jest przede wszystkim znacznie więcej samochodów i innych rzeczy, które potencjalnie mogą zagrażać maluchom, a każdy z nas żyje w znacznie większym pędzie. Są jednak osoby, którym smycz kojarzy się jednoznacznie, a jej użycie ma być ułatwieniem dla rodziców, a nie dzieci.
- Wychowałam dwoje dzieci. Bez prowadzania ich na smyczy, bo dla mnie to jest upokarzające. Moje dzieci nie są psami i nigdy żadnego dziecka w ten sposób bym nie potraktowała. Ale teraz rodzice idą na łatwiznę. Telefon non stop w ręce, to dziecka nie da się pilnować. Może większość powinna jednak mieć psiecko - pisze jedna z czytelniczek "Super Expressu".
Mimo że podobny pogląd reprezentuje psycholożka Dorota Zawadzka, która w miejsce smyczy lub szelek proponuje, by dziecku "tłumaczyć i uczyć prawidłowych zachowań", są to odosobnione opinie. Większość komentujących mówi, że takie rozwiązanie nie budzi u nich żadnych kontrowersji. Dalsza część tekstu poniżej.
Lepsze dziecko na "smyczy" niż na cmentarzu 🤷🏼♀️ Dobry patent nawet wtedy, kiedy szkrab dopiero zaczyna chodzić a uparcie nie chce chodzić za rękę, zawsze można "zahamować" lub zamortyzować upadek - pisze inna użytkowniczka.