38-latka mieszkała razem ze swoimi rodzicami w niepozornym domu w jednej ze wsi koło Zgierza pod Łodzią. O tym, że jest w ciąży, nikt nie wiedział. Ani ojciec dziecka, z którym rozstała się jakiś czas przed jej rozwiązanie,, ani członkowie najbliższej rodziny. Dlatego wszyscy przeżyli szok, gdy w kwietniu ubiegłego roku obok jej zabudowań policjanci odnaleźli zakopane w ziemi zwłoki maleńkiej kruszynki.
- Dziewczynka urodziła się żywa, była prawidłowo rozwinięta i zdolna do samodzielnego życia poza organizmem matki. Do zgonu doszło już po urodzeniu się dziecka – mówi Krzysztof Kopania z Prokuratury Okręgowej w Łodzi.
Choć kobieta skrywała swoją ciążę, dowiedzieli się o niej policjanci, którzy w internetowej sieci natrafili na dokonaną przez nią transakcję środków poronnych. Postanowili ją odwiedzić i przepytać. Przyparta do muru Ilona S. wyznała, że urodziła dziewczynkę, a potem zapakowała ją do foliowej torby, zaniosła do lasu i zakopała.
Kobieta usłyszała zarzut zabójstwa i stanęła przed sądem. Dziś usłyszała wyrok 14 lat więzienia.
- Sąd uznaje oskarżoną za winną tego, że działając z zamiarem bezpośrednim dokonała zabójstwa swojego nowonarodzonego dziecka płci żeńskiej zdolnego do samodzielnego życia poza organizmem matki w taki sposób, że bezpośrednio po jego urodzeniu do muszli klozetowej pozostawiła je w niej bez jakiejkolwiek opieki, nie udzieliła mu po porodzie niezbędnej pomocy, a następnie włożyła dziecko do foliowego worka i zakopała je w ziemi, w wyniku czego nastąpił jego zgon – mówił sędzia Tomasz Krawczyk.
Uzasadnienie wyroku, jak i cały proces było utajnione. Wstrząśnięty tym zabójstwem jej ojciec dziecka, Sebastian Sulkowski (39 l.). - Nie wiedziałem, że jest w ciąży – mówi. - Nie mogę zrozumieć, dlaczego to zrobiła. Jeśli jej nie chciała, to mogła mi ją oddać. Ja bym ją wychował.
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj
Masz podobny temat? Pisz na: [email protected]