Pomagają dzieciom ze szpitala ICZMP w Łodzi

i

Autor: Dariusz Kucharski

Ich aniołek jest już w niebie. Teraz pomagają innym dzieciom ze szpitala ICZMP w Łodzi

2022-06-15 13:49

Maleńki Dawidek żył jedynie dwa miesiące. Chłopczyk przyszedł na świat w łódzkim szpitalu Centrum Zdrowia Matki Polki z ciężką wadą serca i niezespolonym przełykiem. Choć wady te można skorygować w drodze operacji, pan Bóg zabrał go do siebie. Teraz jego rodzice w ramach wdzięczności dla lekarzy za ciężką pracę przy ratowaniu ich synka chcą wyposażyć klinikę w niezbędny sprzęt.

- Nasz aniołek jest już w niebie. Wierzymy że pan Bóg przez śmierć Dawidka powołuje nas do dobra, które możemy ofiarować innym dzieciom – mówią Joanna i Maciej Gronek.Małżonkowie pochodzą z Grudziądza w województwie kujawsko – pomorskim. Nim Dawidek pojawił się na świecie, byli szczęśliwymi rodzicami trójki pociech – Klary, Antosia i Janka.W 20 tygodniu ciąży u chłopczyka lekarze rozpoznali ciężką wadę serca – brak lewej komory. Później jeszcze stwierdzono niezespolony przełyk, a u pani Joanny tzw. wielowodzie. W trybie pilnym kobieta trafiła do szpitala Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi, jednej z najlepszych placówek w Polsce, która specjalizuje się w zagrożonych ciążach.

CZYTAJ TEŻ: Ryzykowała życiem, by urodzić córeczkę. Sukces lekarzy z Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi

- Mieliśmy pokój w sercu, bo wiedzieliśmy, że wady Dawidka można to operować – opowiada mama Dawidka. - Pan Bóg nam pobłogosławił i donosiłam ciążę, a poród odbył się drogami natury 9 marca.

Ich aniołek jest już w niebie. Teraz pomagają innym dzieciom ze szpitala ICZMP w Łodzi

Zaraz po narodzinach noworodek trafił do Kliniki Intensywnej Terapii i Wad Wrodzonych. Tam fachowo zajęli się nim lekarze. Niestety po kilku operacjach stan malca się pogorszył. Maluszek zmarł równo dwa miesiące po swoich narodzinach.

ZOBACZ TEŻ: Pilnie potrzebna pomoc dla 18-letniej Weroniki pogryzionej przez sforę dzikich psów

Rodzice chłopczyka podczas pobytu w łódzkim szpitalu zetknęli się z brakiem niezbędnego sprzętu. - Dawidkowi zrobiły się rany odleżynowe na główce, niestety materac przeciwodleżynowy dostał zbyt późno, bo to w szpitalu jest to towar deficytowy – opowiadają. - Już po śmierci synka ufundowaliśmy dwa takie materace. Wiemy jednak, że potrzeby są dużo większe. Mamy ogromną wdzięczność w sercu dla położnych i lekarzy którzy nam towarzyszyli w chorobie synka, dlatego chcemy pomóc w wyposażeniu kliniki.

Pani Joanna i jej mąż uruchomili zbiórkę pieniędzy na mobilny aparat USG, który miałby trafić do Kliniki Intensywnej Terapii i Wad Wrodzonych. Wspomóc ich piękną inicjatywę można W TYM MIEJSCU.

Sonda
Czy w Polsce służba zdrowia działa dobrze?