Ta śmierć boli okrutnie. Gdyby tylko 18-letni Jakub W. siedząc za kierownicą swojego audi nie gnał ulicą Waltera Jankego w Pabianicach jak szaleniec, tej tragedii można było uniknąć. Młody kierowca jednak za nic miał ograniczenia prędkości. Jego srebrne auto mknęło po drodze, a on nie zwracał uwagi dosłownie na nic. Niestety zapłaciła za to własnym życiem niewinna Kasia.
Polecany artykuł:
W niedzielę, 6 grudnia około godzimy 15.30 młoda dziewczyna przechodziła przez przejście dla pieszych na ulicy Waltera Jankego. Gdy już znalazła się po drugiej stronie drogi na chodniku, skręciła w lewo i zupełnie nieświadoma czającego się zagrożenia weszła na kolejne przejście dla pieszych na ulicy prostopadłej do Jankego. Sekundy później audi, za kierownicą którego siedział Jakub W., z ogromną prędkością wjechało w krawężnik po prawej stronie ulicy. Auto wybiło do góry, chwilę potem zaczęło koziołkować. Na jego drodze szła Kasia. Jej ciało zostało odrzucone przez samochód na dobre kilkadziesiąt metrów.
Na miejsce jako pierwsi dojechali strażacy z Pabianic, którzy próbowali Kasię reanimować. Potem akcję przejęli ratownicy z pogotowia. Niestety dziewczyny nie udało się uratować. Jakub W. został zatrzymany przez policję. Był trzeźwy, pobrano mu jednak krew do badań na zawartość narkotyków. Dziś 97.12) usłyszał zarzuty spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Grozi mu do 8 lat więzienia.