Światowa Organizacja Zdrowia podkreśla, że powszechnie stosowane w zakładach wodociągowych procesy dezynfekcji wody zapewniają szybką inaktywację wirusa COVID-19, a to sprawia, że nie ma możliwości, by koronawirus przeżył w wodzie pitnej.
Jak to wygląda w Łodzi?
Zakład Wodociągów i Kanalizacji przy produkcji wody wykorzystuje związki chloru (chlor i dwutlenek chloru oraz podchloryn sodu), które unieszkodliwiają szereg wirusów i bakterii chorobotwórczych. Ilość związków chloru w wodzie dostarczanej do mieszkańców jest określona przez Rozporządzenie Ministra Zdrowia i wynosi 0,3 g/m3.
- Takie stężenie związków chloru zwalcza wirusy i bakterie oraz zabezpiecza wodę przed jej ewentualnym skażeniem w sieci. Jednocześnie dawka jest w pełni bezpieczna i praktycznie niewyczuwalna dla człowieka – informują pracownicy spółki ZWiK.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Koronawirus: jakie przedmioty powinniśmy dezynfekować?
Nie tylko chemia
Co warte podkreślenia do walki z wirusami jest wykorzystywany nie tylko chlor. Wirusy, podobnie jak inne zawieszone cząstki o takich rozmiarach, usuwane są z wody w procesie koagulacji połączonej z flokulacją i filtracją na filtrach piaskowych i węglowych.
- Nie ma możliwości, aby wirusy przeniknęły do miejskiej sieci wodociągowej, ponieważ jest ona w pełni szczelna. W sytuacji awarii fragment sieci jest wyłączany z eksploatacji, a przed ponownym uruchomieniem cały odcinek dokładnie płukany i dezynfekowany. Oznacza to, że nie możemy się zarazić poprzez wodę pitną płynącą z wodociągów – wyjaśnia ZWiK.
SPRAWDŹ: Koronawirus - jak się przed nim bronić? Zalecenia immunologów
Pracownicy ZwiK podkreślają, że kontrola jakości wody zaczyna się już na etapie ujmowania wody, a następnie jest badana na wszystkich etapach produkcji. Woda sprawdzana jest także w sieci wodociągowej.