Kilka dni temu ks. Michał Misiak napisał na swoim profilu na facebooku o powodach zwolnienia go z parafii w Konstantynowie Łódzkim, gdzie służył od jesieni 2019 r. - Proboszcz poprosił Kurię o dyscyplinarne zwolnienie mnie z parafii z powodu „nieodpowiedniego wypełniania obowiązków wikariusza”. Dostałem też w tym czasie zakaz publikowania na fb. Biskup oznajmił mi, że „nie nadaję się na wikariusza” i poprosił bym zniknął na pewien czas. Prawdziwe powody mojego zwolnienia z pracy duszpasterskiej to zwykła norma: odmienna wizja pracy połaczona ze zwyczajną ludzką zazdrością Księdza Proboszcza i moje zaangażowanie w przywrócenie pierwotnego (czyli dowolnego) celibatu dla księży. Ostatecznie dostałem skierowanie na bezpłatny urlop - pisze.
Polecany artykuł:
W niedzielę (26 stycznia) duchowny wyleciał na pół roku do Afryki. Młody ksiądz stoi przed ważnymi decyzjami. - Zapytałem Jezusa co dalej? Bo widzimy z Księdzem Biskupem, że w Kościele łódzkim i może też katolickim, nie ma dla mnie miejsca. Ufam Panu, że na to pytanie odpowie mi w czasie mojego głoszenia Ewangelii w Tanzanii - czytamy na jego profilu.
To już dziewiąta parafia, z której charyzmatyczny ksiądz został odwołany. Michał Misiak znany jest z odważnych i niekonwencjonalnych działań - wychodził do wiernych, czekając na nich na ławeczce na ul. Piotrkowskiej, odwiedzał z kolędą nawet agencje towarzyskie. Przed laty organizował też cieszącą się dużym powodzeniem Chrystotekę.