Kto odpowiada za śmierć 37-latka? Tajemnicze zdarzenie na terenie Stawów Jana

i

Autor: John's Ponds in Łódź/Wikipedia & Tomasz Czachorowski/Polska Press?East News Kto odpowiada za śmierć 37-latka? Tajemnicze zdarzenie na terenie Stawów Jana

Kryminalna zagadka

Kto odpowiada za śmierć 37-latka? Tajemnicze zdarzenie na terenie Stawów Jana

2023-10-21 5:00

Prokuratura w Łodzi wyjaśnia kulisy śmierci 37-latka, który dryfował w akwenie w Stawach Jana. Mężczyźnie udało się przywrócić funkcje życiowe, ale następnego dnia, po przewiezieniu do szpitala, lekarze stwierdzili ostatecznie jego zgon. Choć bezpośrednią przyczyną śmierci było utonięcie, to według nieoficjalnych informacji 37-latek nie przebywał tam sam.

Śmierć 37-latka na terenie Stawów Jana w Łodzi. Co mówi sekcja zwłok?

Po niespełna dwóch miesiącach od zdarzenia nie udało się jeszcze ustalić, czy ktoś stoi za śmiercią 37-latka na terenie Stawów Jana w Łodzi. Dryfującego na tafli mężczyznę zauważyli 24 sierpnia przypadkowi świadkowi i wezwali na miejsce służby ratownicze, które przywróciły poszkodowanemu funkcje życiowe i przetransportowały go do szpitala, gdzie następnego dnia, w piątek, 25 sierpnia, ostatecznie zmarł. Szczegółowe wyniki sekcji zwłok ujawniły, że bezpośrednią przyczyną zgonu było utonięcie, a na ciele denata nie znaleziono żadnych obrażeń ani innych śladów wskazujących, że mógł paść ofiarą jakiegoś ataku, pobicia itp. W jego organizmie wykryto również alkohol, ale nie były to znaczne ilości. To jednak nie kończy postępowania.

Wypadł z roweru wodnego i nikt go nie ratował?

Jak nieoficjalnie informował dzienniklodzki.pl, 37-letni Polak przebywał na terenie Stawów Jana w towarzystwie znajomych, z którymi spożywał alkohol i wypłynął razem na akwen rowerem wodnym. W tym czasie miało między nimi dojść do kłótni i szarpaniny, która prawdopodobnie skończyła się wypadnięciem poszkodowanego do wody. Ten wątek również znajduje się pod lupą prokuratury.

- Mamy pewne ustalenia w tej sprawie, które należy jednak szczegółowe wyjaśnić, natomiast sprawdzamy, czy doszło do ewentualnego nieudzielenia pomocy mężczyźnie - mówi Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi.

Wstrząsające relacje sąsiadów mordercy z Sławęcina