ŁKS po SKANDALU NA DERBACH ŁODZI: Nie wszystkie osoby powinny zostać zaproszone na ten mecz. Salski KOMENTUJE

i

Autor: pixabay.com, CC0 fot. jarmoluk ; YouTube: ŁKS TV

ŁKS po SKANDALU NA DERBACH ŁODZI: "Nie wszystkie osoby powinny zostać zaproszone na ten mecz". Salski KOMENTUJE

2021-03-09 15:50

Nie milkną echa skandalu, do jakiego doszło w minioną sobotę (6 marca) na stadionie ŁKS-u tuż przed derbami Łodzi. Na kilka minut przed meczem z obiektu wyproszony został Arkadiusz Stolarek, który miał relacjonować wydarzenie dla Widzewa. Wraz z nim, w geście solidarności, wyszła oficjalna delegacja klubu. W poniedziałek (8 marca) do sobotnich wydarzeń odniósł się prezes ŁKS-u Tomasz Salski, komentując, że "nie wszystkie osoby powinny zostać zaproszone na ten mecz". Tymczasem zarząd Widzewa wysłał list otwarty do Polskiego Związku Piłki Nożnej.

Jak pisaliśmy, kilka minut przed planowanym rozpoczęciem meczu szef komunikacji Widzewa Arkadiusz Stolarek, który miał relacjonować mecz na żywo w radio Widzew.FM, miał być zaczepiany na trybunie prasowej. W związku z tym - jak opisywał po meczu na Twitterze - wolał wyjść ze stadionu. Zaraz za Smolarkiem, z obiektu ŁKS-u, wyszła również oficjalna delegacja Widzewa. Jak opisał Leszek Bohdanowicz, przewodniczący Rady Nadzorczej Widzewa, stało się to "po tym, jak osoby trzecie wyprosiły pracownika klubu, a ochrona stwierdziła, że nie jest w stanie zapewnić bezpieczeństwa".

W poniedziałek (8 marca), podczas konferencji prasowej dotyczącej zmiany na stanowisku trenera ŁKS-u, prezes Tomasz Salski odniósł się do przed-derbowych incydentów, dementując część, jak to ujął - "rewelacji".

CZYTAJ TEŻ: Pseudokibice Widzewa wtargnęli na stadion ŁKS-u i przemalowali krzesła. Gorąca atmosfera przed derbami Łodzi [FOTO]

- Z całą stanowczością chciałbym powiedzieć, że bezpieczeństwo na stadionie ŁKS-u było zapewnione, tak jak zawsze przy każdym meczu. I problemów z bezpieczeństwem na tym obiekcie podczas meczów, obojętnie z kim gramy, czy to jest Legia, czy to jest mecz przyjaźni z GKS-em Tychy czy to jest mecz derbowy, nie ma. Natomiast - i to z przykrością powiem - nie wszystkie osoby powinny zostać zaproszone na ten mecz. I tak jak państwo teraz doświadczacie tego przy tej pandemii, że akredytacje zgodnie z zaleceniami Polskiego Związku Piłki Nożnej czy organizatorów rozgrywek powinny być na każdy mecz, o tyle między klubami wymienia się tylko listy mediów klubowych i te listy są standardem i tego się nie weryfikuje. I tu był błąd moich współpracowników, bo powinni bardziej dokładnie zweryfikować tę listę, która została przesłana z Widzewa. I jeden z pracowników mediów nie powinien tej akredytacji otrzymać. Niestety otrzymał. W trakcie meczu został wyproszony z obiektu przez naszą ochronę, z pełnym zabezpieczeniem i daniem mu bezpieczeństwa, co pragnę podkreślić. I niestety, nad czym boleję, solidarnie jak usłyszeli o tym oficjele, opuścili strefę Skybox i obiekt - mówi Tomasz Salski.

Jak dodaje, kilku sympatyków Widzewa zostało i jak zauważa - dopingowało swój klub. - Zostało również kilku pracowników i swobodnie wykonywali swoją pracę - kwituje.

ZOBACZ TEŻ: ŁÓDŹ. Zatrzymania pseudokibiców na Górnej. Po tej akcji policji KOLEJNI ZGŁOSILI SIĘ SAMI!

- Cel jest taki, że jeśli ten obiekt zostanie oddany i jeśli skończy się pandemia, to żeby derby były rozgrywane zawsze z udziałem kibiców gości. Dzisiaj śmiem twierdzić, że jest to bardzo, bardzo mocno zagrożone i problemem nie jest niestety pandemia - mówi prezes ŁKS-u i wyjaśnia, dlaczego jego zdaniem szef komunikacji Widzewa Arkadiusz Stolarek nie powinien był otrzymać akredytacji na derby.

- Właśnie dlatego, że stąpamy po bardzo cały czas kruchym lodzie, jeśli chodzi o relacje pomiędzy jednym a drugim klubem - właśnie dlatego, że często są incydenty z udziałem pseudokibiców. I po prostu ten pan jest jednym z nich. Oczywiście on dzisiaj jest kreowany na kogoś takiego, co prowadzi chór w kościele i ewentualnie prowadzi doping na sektorze rodzinnym z najgorszym hasłem "Chociaż macie ładne gacie, z nami nie wygracie", no ale rzeczywistość jest zupełnie inna i przeszłości nie można wymazać - mówił Salski i powołał się na aktywność Stolarka w internecie. - Zastanawiałem się czy przytaczać slogany tego pana, ale wydaje mi się, że to jest zbyteczne. No nie znalazłem tam określeń typu "motyla noga". To właśnie dlatego ten pan nie powinien otrzymać akredytacji i mówię to z pełną odpowiedzialnością - mówił ze spokojem prezes ŁKS-u, jeszcze raz podkreślając, że oficjele nie mieli się czego obawiać, a bezpieczeństwo na obiekcie było zachowane.

ZOBACZ TEŻ: ALE WTOPA! Internauci i aktywiści oburzeni postem urzędu miasta: "Niebiańsko? To zabija łodzian!"

Tymczasem zarząd Widzewa wysłał list otwarty do Polskiego Związku Piłki Nożnej, w którym opisuje swoją wersję wydarzeń, wyrażając związane z nimi zaniepokojenie i oburzenie. List został również opublikowany na oficjalnej stronie Widzewa Łódź.

Znajomość tych pojęć to w XXI wieku wręcz obowiązek! Ogarniasz chociaż połowę?

Pytanie 1 z 15
Określenie "vaping" oznacza...