ŁÓDŹ. Chciał być jak Ethan Hunt z Mission: Impossible. Zjechał po linie i ukradł towar za 50 tysięcy [FOTO]

Łódzcy policjanci nad sprawą włamania, do którego doszło 15 sierpnia tuż po północy pracowali kilka miesięcy. W końcu udało im się rozwikłać tę niezwykłą zagadkę.

Tego dnia, tuż po północy pracownik centrum handlowego przy ul. Pabianickiej, słysząc alarm w markecie elektronicznym, poszedł sprawdzić z jakiego powodu się włączył. Zauważył, że w zamkniętym sklepie przebywał szczupły mężczyzna, który na jego widok uciekł. Ochroniarz powiadomił policję oraz kierownika sklepu. Policjanci dokładnie sprawdzili pomieszczenia i zabezpieczyli ślady. Okazało się, że złodziej wszedł przez dach, zjeżdżając do sklepu po linie.

Sklep liczył straty po włamaniu, a policjanci pracowali nad schwytaniem złodzieja. - Skrupulatna analiza zebranych materiałów, zaangażowanie i determinacja stróżów prawa, doprowadziły do wytypowania nienotowanego dotąd 21-letniego łodzianina – opowiada Katarzyna Zdanowska z łódzkiej policji. - 9 listopada policjanci pojechali do jego mieszkania. Mężczyzna był bardzo zaskoczony i nie stawiał oporu. Funkcjonariusze ustalili, że to nie była jedyna kradzież jakiej się dopuścił w tym markecie. Kolejna miała miejsce 29 października. Mężczyzna wykorzystał okazję i wyszedł ze sklepu nie płacąc za towar. 21-latek odpowie również za kradzież z włamaniem do sklepu przy skrzyżowaniu ulic Rzgowskiej i Paderewskiego, do której doszło 12 października 2020 roku w nocy. Jak sam przyznał tej nocy włamał się jeszcze do innego sklepu tym razem przy ul. Broniewskiego. Mężczyzna kradł głównie sprzęt elektroniczny. Łączną wartość strat oszacowano na ponad 50.500 złotych. Dotychczas 21-latek usłyszał zarzut kradzieży mienia oraz dwóch kradzieży z włamaniem. Grozi za to kara nawet do 10 lat pozbawienia wolności – dodaje.