Łódź. 28-latka reanimowana w czasie porodu. Lekarze prowadzili równolegle zabieg cesarskiego cięcia

i

Autor: Shutterstock 28-letnia pacjentka Centralnego Szpitala Klinicznego Uniwersytetu Medycznego w Łodzi omal nie zmarła w czasie porodu. Serce kobiety przestało nagle bić, dlatego lekarze musieli prowadzić zarówno reanimację, jak i cesarskie cięcie, zdj. ilustracyjne

Przyczyną stres?

Serce 28-latki stanęło w czasie porodu! Lekarze prowadzili reanimację i cesarskie cięcie

2025-05-27 8:30

28-letnia pacjentka Centralnego Szpitala Klinicznego Uniwersytetu Medycznego w Łodzi omal nie zmarła w czasie porodu. Serce kobiety przestało nagle bić, dlatego lekarze musieli prowadzić zarówno reanimację, jak i cesarskie cięcie. Podczas używania defibrylatora musieli odchodzić od stołu i przerywać drugi z zabiegów, żeby nikomu nic się nie stało.

Łódź. 28-latka reanimowana w czasie porodu

To miał być zwykły poród, a skończył się ratowaniem życia 28-letniej kobiety - informuje "Dziennik Łódzki". Pani Ewa wybrała na miejsce urodzenia bliźniaków Centralny Szpital Kliniczny Uniwersytetu Medycznego w Łodzi, a do rozwiązania miało dojść 30 kwietnia br. Po podaniu znieczulenia i rozpoczęciu zabiegu cesarskiego cięcia serce pacjentki przestało bić.

Śmierć 28-latki mogło również skończyć się zgonem dzieci, więc lekarze placówki znaleźli się pod dodatkową presją. Rozpoczęła się reanimacja, w czasie której użyto m.in. defibrylatora - w tym czasie lekarze musieli odchodzić od stołu operacyjnego. Pani Ewa wie z relacji rodziny, która oczekiwała na nią na korytarzu, że w czasie zdarzenia zacięły się drzwi, więc jeden z lekarzy "niemal je rozwalił".

Serce pacjentki zaczęło znowu bić po 18 minutach akcji ratunkowej

Jak informuje "Dziennik Łózki", serce pacjentki zaczęło znowu bić po 18 minutach reanimacji, a jej dzieci: chłopiec i dziewczynka urodziły się zdrowe. Gdy kobieta została wybudzona po kilku dniach, po tym jak trafiła na oddział intensywnej opieki medycznej, nie pamiętała nawet, że była w ciąży. Po badaniach okazało się, że przyczyną zatrzymania akcji serca u 28-latki była złośliwa arytmia, czyli migotanie komór, a doprowadził do niej prawdopodobnie stres towarzyszący pacjentce w związku z porodem.

Lekarze wszczepili kobiecie kardiowerter-defibrylator, który ma ją chronić przed podobnymi zdarzeniami w przyszłości. Niezależnie od tego nadal próbują ustalić, która choroba stoi za nieszczęściem świeżo upieczonej mamy. Podejrzewają m.in., że może na cierpieć na kardiomopatię, zwaną syndromem lub zespołem złamanego serca.

Dramat na wyścigu w Krośnie. Rozpędzone auto wjechało w tłum ludzi!
Łódź SE Google News
Drogowskazy
Największe wyzwania współczesnego macierzyństwa. DROGOWSKAZY