Przypomnijmy, w minioną niedzielę (2 lutego), biegającego po Lesie Łagiewnickim mężczyznę zaatakowały trzy psy, które dotkliwie go pogryzły. Ranny 47-latek nie był w stanie sam odgonić zwierząt. Tylko dzięki odważnej i zdecydowanej reakcji dwóch świadków, którzy widząc całe zdarzenie rzucili się do pomocy, nie doszło do jeszcze poważniejszych obrażeń. Na miejscu, pierwszej pomocy udzielili poranionemu mężczyźnie ratownicy z pogotowia ratunkowego, którzy zabrali poszkodowanego do szpitala.
Polecany artykuł:
Świadkowie opisali szczegółowo wygląd agresywnych psów. Policjanci po uzyskaniu tych informacji niezwłocznie rozpoczęli poszukiwania. Sprawdzili pobliski teren, jak również posesje, z których mogły uciec. Jedna z nich była szczególnie brana pod uwagę, ze względu na ubiegłoroczne zdarzenie, w którym pozbawione opieki agresywne psy zaatakowały innego mężczyznę.
Podczas wizyty stróżów prawa właścicielka utrzymywała, że jej czworonogi cały czas były właściwie zabezpieczone i nie wychodziły poza teren posesji. Policjanci postanowili dogłębnie to sprawdzić. Aby jednoznacznie rozwiać wątpliwości, wraz z jednym ze świadków wrócili do tej posesji. Na miejscu mężczyzna po obejrzeniu czworonogów, bez wahania potwierdził, że właśnie te trzy psy atakowały 47-latka.
Wezwano funkcjonariuszy z Animal Patrolu SM, którzy zabrali czworonogi na obserwację.
Za narażenie na niebezpieczeństwo utraty zdrowia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu decyzją Prokuratora Rejonowego Łódź Bałuty 50-letnia właścicielka i jej o rok starszy mąż zostali zatrzymani.