Starszy pan cierpi na problemy zdrowotne, dlatego kiedy przez godzinę nie wracał do domu, jego zaniepokojona małżonka zaczęła go szukać. Niestety mężczyzny nie było w najbliższej okolicy, więc kobieta zadzwonił pod numer alarmowy policji.
Niedługo potem pojawili się u niej pierwsi funkcjonariusze. - W bezpośredniej rozmowie z kobietą ustalili, że 74-latek godzinę wcześniej wyszedł przed dom – opowiada Katarzyna Zdanowska z łódzkiej policji. - Żona w tym czasie zajęta była przygotowaniem posiłku. Gdy małżonek długo nie wracał, kobieta wyszła sprawdzić co się z nim dzieje. Niestety nie było go ani przed domem jak i w najbliższym sąsiedztwie – dodaje.
Wszystkie załogi pełniące służbę w mieście otrzymały szczegółowy opis wyglądu mężczyzny. Jednocześnie zgodnie z decyzją Komendanta VI Komisariatu ogłoszony został alarm dla podległych funkcjonariuszy, którzy zobligowani zostali do natychmiastowego przybycia do jednostki i włączenia się do poszukiwań. Kilkugodzinne wysiłki stróżów prawa szczęśliwie zakończyły się tuż przed godziną 23.00. Zaginionym mężczyzną zaopiekowali się dzielnicowi, którzy zauważyli go na ulicy Pomorskiej. 74-latek stał zagubiony przy skrzyżowaniu z ul . Kilińskiego, nie wiedział gdzie się znajduje i jak ma wrócić do domu. Policjanci zabrali mężczyznę do radiowozu i razem z nim pojechali do komisariatu przy ul. Wysokiej, gdzie na jego bezpieczny powrót oczekiwali najbliżsi.