Do brutalnego napadu doszło 4 listopada około godziny 17. - W tym czasie w lombardzie była kasjerka i obsługiwana przez nią klientka – mówi Krzysztof Kopania, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Łodzi. - Wówczas to wszedł do środka jeden z napastników, trzymając w ręku siekierę i młotek. Był agresywny, używał słów wulgarnych i zaczął wybijać siekierą szybę przymocowaną do lady biurka. Przerażona klientka wybiegła na zewnątrz. Napastnik przystąpił do forsowania drzwi prowadzących do pomieszczeń kantoru. Przez otwór wybity w szybie, otworzył zamek, po czym dostał się na zaplecze. Groził przy tym kasjerce pozbawieniem życia, chwycił ją za ramiona i przytrzymywał – dodaje.
Kobiecie udało się wyrwać i uciec, rabusie zaś pakowali pieniądze i biżuterię do toreb.
Ukradli kilkadziesiąt tysięcy złotych, zabrali też należącą do kasjerki torebkę. Gdy właściciel kantoru zgłosił napad do akcji wkroczyli policjanci z wydziału kryminalnego. Analiza monitoringów, przesłuchanie świadków, a zwłaszcza dobra znajomość środowiska przestępczego bardzo szybko doprowadziła stróżów prawa na trop przestępców.
12 listopada 2020 roku kryminalni ustalili, że 37-latek podejrzany o rozbój oraz jego 3 lata starszy kompan znajdują się w salonie gier w centrum miasta. Po podjechaniu w to miejsce, policjanci zauważyli, że jeden z mężczyzn opuszcza właśnie pomieszczenie tylnymi drzwiami. Podczas próby zatrzymania podejrzany podjął ucieczkę i próbował nie dopuścić do zatrzymania, jednak został szybko obezwładniony przez mundurowych. Po wejściu do salonu gier policjanci zatrzymali 41-latka podejrzewanego o współudział w napadzie na lombard. Zatrzymani mężczyźni, którzy w przeszłości notowani byli za podobne przestępstwa usłyszeli zarzut rozboju w warunkach multirecydywy, za który grozić im może nawet do 15 lat pozbawienia wolności. Dziś (13.11) sąd zdecydował o ich tymczasowym aresztowaniu.