Zgłoszenie o pożarze w gospodarstwie rolnym w Rososzy strażacy dostali w środę, około godziny 9 rano. Gdy przyjechali na miejsce płonęła stodoła. Ogień wydobywał się także z okna jednego z pokoju w budynku mieszkalnym.
Siedem zastępów przez kilka godzin walczyło z czerwonym kurem. Po zakończeniu akcji w domu znaleziono zwęglone zwłoki 3-tygodniowej Oliwki. Strażakom od razu pożar wydał się podejrzany, bo oba budynki nie sąsiadują ze sobą, więc ogień nie mógł przedostać się z jednego na drugi. Na miejsce wezwano więc biegłego z zakresu pożarnictwa, który orzekł, że doszło do podpalenia.
Śledczy zdecydowali więc zatrzymać matkę dziecka, przebywającą wówczas na terenie posesji Martę K. Kobieta najpierw tłumaczyła, że w chwili pożaru przebywała na podwórzu, dlatego nie mogła uratować maleństwa.
Śledczy o szczegółach sprawy i motywach działania 34-latki nie chce na razie mówić. - Trwają czynności dla wyjaśnienia okoliczności pożaru, jak również jego przebiegu - powiedziała nam Jolanta Szklinik z Prokuratury Okręgowej w Sieradzu. - Na obecnym etapie śledztwa jednej osobie został ogłoszony zarzut zabójstwa i zostanie skierowany wniosek o tymczasowe aresztowanie. Śledztwo jest we wstępnej fazie i dla jego dobra nie będą udzielane szczegółowe dane - dodała.
Udało nam się jednak potwierdzić, że to właśnie Marta K. przyznała się do zabójstwa własnej córeczki.