O sprawie pisaliśmy na początku października. Szokującego odkrycia dokonali strażacy-nurkowie, którzy przyjechali nad zalew Próba na ćwiczenia. Zauważyli na wodzie dziwnie układające się fale, więc postanowili sprawdzić, co znajduje się pod powierzchnią. Okazało się, że jest tam zatopiony samochód osobowy. Za jego kierownicą znajdowało się również ciało mężczyzny.
W toku śledztwa okazało się, że to 64-letni wędkarz z Sieradza. Jak podaje TVN24, zdaniem prokuratury nie ma danych, według których można by przyjąć, że do jego utonięcia przyczyniły się osoby trzecie.
Wiele wskazuje na to, że był to nieszczęśliwy wypadek. Jak czytamy na portalu TVN24, strażacy którzy byli na miejscu, mają swoją hipotezę. Według nich, mężczyzna mógł na przykład wsiąść do auta, by się ogrzać, przypadkowo włączyć bieg - wtedy samochód ruszył, po czym stoczył się do zalewu. 64-latkowi nie udało się wydostać z tonącego auta.
Polecany artykuł: