Spis treści
- Strzelanina w Lubowidzy. Są relacje świadków
- Dzieci płakały, ich matka zemdlała
- Mroczna przeszłość Dawida M.
Strzelanina w Lubowidzy. Są relacje świadków
Mieszkańcy Lubowidzy pod Brzezinami ciągle wracają do zdarzeń z soboty, 28 września. Jadącą przez wieś toyotę, którą podróżowali: 49-latek, 39-latka i jej dwoje dzieci w wieku 8 i 12 lat, staranował swoim mercedesem Dawid M. Pierwszy z pojazdów dachował, a jego kierowca Adam G. po wydostaniu się z samochodu od razu ruszył do ucieczki. 39-latek ruszył za nim w pogoń, trzymając w ręce broń, z której kilkukrotnie postrzelił ofiarę - 49-latek został znaleziony martwy kilkaset metrów dalej.
Jak informuje dzienniklodzki.pl, pan Włodzimierz, który mieszka nieopodal, pomyślał po usłyszeniu strzałów, że rozpoczęło się polowanie na dziki. Jego syn miał wracać z wnukiem do domu, ale gdy cała trójka wyszła przed bramę domu, zobaczyła dwie biegnące kobiety, którym towarzyszył 8-letni chłopiec i 12-letnia dziewczynka. Jedną z nich była Anna, 39-latka z toyoty, a drugą była mieszkanka sąsiedniej wsi, który przejeżdżała w pobliżu tuż po zdarzeniu.
Dzieci płakały, ich matka zemdlała
Gdy zatrzymała się na chwilę, podbiegł do niej Dawid M., krzycząc: "Gdzie oni są?!", ale gdy kobieta odparła, że nie wie, o co chodzi, mężczyzna wsiadł do swojego mercedesa i odjechał. Wszyscy ukryli się na posesji pana Włodzimierza. Dalsza część tekstu poniżej.
Dzieci bardzo płakały, położyliśmy je spać. Ich mama była tak przerażona, że nie mogła mówić. Gdy dowiedziała się, że jej partner nie żyje zemdlała. Trzeba było znowu wezwać pogotowie
- relacjonuje pan Włodzimierz w rozmowie z serwisem dzienniklodzki.pl.
Mroczna przeszłość Dawida M.
Tymczasem Dawid M. uciekł z miejsca zdarzenia i zjawił się tego samego wieczora, ok. godz. 23, pod kamienicą na ul. Wschodniej w Łodzi, gdzie zajął jedno z pustych mieszkań. Następnego dnia namierzyli go policjanci, ale 39-latek strzelił sobie w głowę w czasie szturmu mundurowych. Mieszkańcy budynku mówią, że funkcjonariusze odwiedzali sąsiednie lokale, prosząc, by nikt ich nie opuszczał. Nad kamienicą krążył nawet policyjny śmigłowiec.
Sprawca strzelaniny w Lubowidzy pochodził z Głowna i miał firmę brukarską. Był już wcześniej znany policji i odsiadywał w przeszłości wyrok pozbawienia wolności za inne przestępstwo.
- Jego rodzice to bardzo porządni ludzie – mówi jeden z mieszkańców Głowna, którego cytuje dzienniklodzki.pl. - On też jak był chłopakiem, nie stwarzał problemów. Potem się zaczęły. Pieniądze go zgubiły. Nie płacił pracownikom, a jak się stawiali, to potrafił uderzyć.
Dawid M. był ponadto biologicznym ojcem 8-letniego chłopca z toyoty, a matka dziecka była niegdyś jego partnerką. To zawód miłosny i zazdrość o kobietę zostały wskazane jako prawdopodobne przyczyny zachowania 39-latka.