Tragedia pod Łowiczem. Mężczyzna spłonął na stacji
Około godziny 6 rano na stację podjechał seat leon na łowickich numerach rejestracyjnych i zaparkował pod jednym z dystrubutorów. Według nieoficjalnych informacji - jego kierowca w sklepie miał kupić zapalniczkę. Następnie wrócił do auta. Niedługo potem samochód i on sam stanęli w płomieniach. Pracownicy stacji wezwali na miejsce strażaków. Jego pierwsi przyjechali druhowie z OSP w Nieborowie i OSP w Dzierzgowie. Niestety na ratunek dla mężczyzny było już za późno. Jego zwęglone zwłoki leżały tuż obok dystrybutora.
Płonący samochód stoczył się kilkadziesiąt metrów dalej. Strażakom dość szybko udało się go ugasić. Niewiele brakowało, a doszłoby do wybuchu dystrybutora, a co za tym idzie rozmiary pożaru byłyby dużo większe. Śledczy teraz muszą odpowiedzieć na pytanie, co dokładnie było przyczyną tragedii. Policjanci ustalają tożsamość zmarłego. Do sprawy będziemy wracać w naszym serwisie. Rodzinie i bliskim zmarłego składamy wyrazy współczucia.
Jeżeli byliście świadkami wypadku bądź niepokojącego zdarzenia w regionie - pożaru, stłuczki itd., dajcie nam znać! Ostrzeżemy innych i ułatwimy komunikację. Zapraszamy również w razie jakichkolwiek problemów/pytań. Czekamy na naszym profilu na Facebooku oraz na mailu - [email protected].
